-Hej laska!!! - usłyszałam jak ktoś krzyczy, po czym rozległ się głośny odgłos trzaskających drzwi. Zakryłam głowę poduszką i przekręciłam się na drugi bok.
-Jessie - kolejny odgłos, który brzmiał jakby osoba mówiąca to chciała wziąć mnie na litość
-Za wcześnie - jęknęłam głośno w poduszkę, co wywołało śmiech u kilku osób. Zaciekawiona tym, kto zakłóca mi sen otworzyłam oczy i podniosłam się - Jak mogłyście? - wyjęczałam zakrywając się kołdrą. W moim pokoju stały w pełni gotowe dziewczyny. Jest piątek, 4 rano. Co one tu robią?!
-Jedziemy do Waszyngtonu na zakupy - zapiszczała Danielle
-Jaja sobie robicie? - spytałam patrząc na nie
-Jutro bal, halo! - przypomniała Eleanor, a ja otworzyłam szeroko oczy
-To nie możliwe, że jest już 31 październik! - powiedziałam biorąc do ręki telefon
-Otóż możliwe. Wstawaj śpiochu, czekamy w samochodzie - cmoknęła Lily
Gdy tylko dziewczyny wyszły z pokoju zerwałam się z łóżka. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam, że na podjeździe stoi czerwony, siedmioosobowy opel. Wybrałam z szafy ubrania i wbiegłam do łazienki. W 10 minut się przebrałam, poczesałam włosy i umyłam twarz oraz zęby.
Wróciłam do pokoju i spakowałam torebkę. Wygrzebałam z szuflady białą kopertę i wybrałam z niej 600 dolarów. Zbiegłam po schodach na dół i rozejrzałam się po salonie oraz kuchni. Nigdzie nie widziałam mamy, więc wzięłam kartkę papieru i zostawiłam mamie krótką wiadomość.
Hej mamo :)
Jadę z dziewczynami do Waszyngtonu na zakupy, bo jutro jest bal. Wrócę późno, więc nie czekaj. Mam swoje pieniądze. Nie martw się, nie chciałam Cię budzić.
Kocham Cię, Jessie xx
Wyszłam z domu kierując się w stronę auta. Usiadłam z tyłu obok Lily. Nicole i Eleanor zajmowały miejsca w środku, a z samego przodu siedziała Lily (która kierowała), a obok niej Charlie. Spod mojego domu wyjechałyśmy o 4:42. Biorąc pod uwagę tą godzinę, udało nam się uniknąć korków. Jazda minęła nam dosyć szybko, ponieważ już o 8:14 byłyśmy pod centrum handlowym w Waszyngtonie. Zostawiłyśmy kurtki w aucie i poszłyśmy do głównego wejścia. Kiedy obeszłyśmy już większość sklepów wskoczyłyśmy do McDonalda na obiad. Zamówiłam sałatkę z kurczakiem i małą kawę. Około godziny 13 ruszyłyśmy na dalsze poszukiwania. Zgodnie uznałyśmy, że źle zrobili odwołując imprezę halloweenową. Dyrektor dowiedział się o tym, że samorząd wymyślił coś takiego i powiedział, że będzie to zwykły bal. Niby zwykły, a jednak niezwykły. Wszyscy traktują to bardzo poważnie. Wiesz, długie suknie, piękne fryzury, idealny makijaż. Gruba sprawa.
-Ale cudowna - powiedziałam Danielle głaszcząc czarny materiał długiej sukienki.
-Piękna - zgodziła się podchodząc do mnie - Mierzysz?
-Oczywiście - wzruszyłam ramionami
Weszłam do przebieralni i zdjęłam swoje ubrania. Założyłam sukienkę i przejrzałam się w lustrze. Danielle odsłoniła trochę kurtyny, tak aby tylko ona mogła mnie widzieć. Kiedy zrozumiała, że jestem już ubrana odsłoniła ją szerzej.
Sukienka była cała czarna. Na lewym ramieniu było skośne ramiączko, a na prawym krótki rękawek zrobiony z koronki. Od dekoltu była idealnie obciśnięta, a trochę poniżej pasa zaczynał się tiul.
-Wyglądasz cudownie, ja pierdole - powiedziała Eleanor, która pojawiła się nagle obok nas - Bierz ją.
-Ile kosztuje? - spytała Nicole
-550 dolców - odpowiedziała Charlie patrząc na metkę
Otworzyłam swój portfel i z dumą stwierdziłam, że stać mnie na nią. Podeszłyśmy do kasy, gdzie zakupiłam sukienkę. Uśmiechnięte poszłyśmy do kolejnych sklepów. Kiedy każda z nas miała co chciała, poszłyśmy do samochodu. O godzinie 20 byłyśmy już w Nowym Jorku.
-To co, zostajecie u mnie na noc? - spytała Lily
-Nie wiem - mruknęła Danielle
-Oj no weźcie, myślę że mam jeszcze jakąś butelkę wina - poruszyła brwiami, na co się zaśmiałam
-Muszę zadzwonić do mamy - powiedziała Eleanor, a ja poszłam razem z nią.
-Hej mamo - przywitałam się, kiedy rodzicielka odebrała telefon
-Jessie, dlaczego nie powiedziałaś mi sama, że jedziesz?
-Przepraszam, była 4 rano, nie chciałam cię budzić.
-Okej, kiedy będziesz?
-W zasadzie jestem już w Nowym Jorku, ale Lily zaprosiła nas do siebie na noc.
-Oh, okej.
-Nie gniewasz się?
-Idź się bawić. O której jutro będziesz?
-Nie mam pojęcia. Może przed kosmetyczką i fryzjerem wpadnę się ogarnąć, ale nic nie obiecuję.
-Okej, do jutra.
-Dobranoc.
Wróciłam do dziewczyn i powiedziałam im że mogę. Wszystkie weszłyśmy do domu Lily. Dziewczyna powiedziała abyśmy poszły do jej pokoju i wybrały sobie coś na przebranie. Założyłam krótkie spodenki i crop top, akurat jak weszła Lily i Danielle. Spod bluzy wybrała butelkę wina i dwa kieliszki. Danielle niosła kolejne cztery. Również się przebrały, a Nicole wlewała wino do kieliszków. Czas leciał bardzo szybko. Namalowałyśmy już sobie paznokcie i zrobiłyśmy maseczki, więc po prostu siedzimy i rozmawiamy.
***
-Dzień dobry - przywitałam się z kobietą, która dzisiaj będzie robić mi makijaż
-Cześć, siadaj - wskazała mi miejsce naprzeciwko siebie
Zajęłam miejsce, a kobieta zabrała się za mój makijaż. Po niecałej godzinie byłam gotowa. Biorąc pod uwagę moją sukienkę, makijaż był lekki. Zapłaciłam kobiecie i poszłam w kolejne miejsce, czyli do fryzjera. Równo o 13 byłam na miejscu i siedziałam już na fotelu. Zdecydowałam się na lekkie loki, a u góry tapir. Po zapłaceniu szybko zamówiłam sobie taksówkę, aby wiatr nie zepsuł mojej fryzury. W domu byłam o godzinie 14:30. Pokazałam się mamie, która zrobiła mi z tysiąc zdjęć. Poszłam do pokoju i wybrałam sukienkę zawieszając ją wieszakiem na drzwi. Dostałam smsa od Nialla, który napisał że będzie po mnie o 18 i razem poczekamy na limuzynę. Tak, chłopaki złożyli się na nią twierdząc że to będzie super. Oczywiście, że będzie! Włączyłam laptopa i ogarnęłam wszystkie internetowe strony. O 17 ubrałam sukienkę i buty, oraz spakowałam torebkę. Zeszłam na dół, a mama i Bella zaczęły mi mówić jak pięknie wyglądam. Po 20 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Podekscytowana chwyciłam za klamkę i wpuściłam chłopaka do środka.
-Wyglądasz... Wow pięknie - powiedział lustrując mnie wzrokiem.
-Dziękuję - uśmiechnęłam się
-Tak ładnie razem wyglądacie - powiedziała moja mama szeroko się uśmiechając. Zrobiła nam kilka zdjęć i życzyła miłej zabawy, ponieważ limuzyna już podjechała.
Zajęliśmy miejsca witając się z przyjaciółmi. Byli już wszyscy oprócz Danielle i Liama. Kiedy podjechaliśmy po nich szybko wsiedli do auta i pojechaliśmy na bal.
***
Bal był świetny! Wszystkie dziewczyny były wystrojone, chłopcy w garniturach. Sala była pięknie przyozdobiona, wprawiając wszystkich w ten balowy klimat. Szczególnie poszczęściło się Liamowi i Danielle. Nie zgadniesz co się stało! Zostali królem i królową balu! Po odtańczeniu wolnego wrócili z koronami do stolika. Pogratulowaliśmy im i wróciliśmy do świetnej zabawy. O 20:15 mój telefon zabrzęczał oznajmiając że mam sms, który ledwie usłyszałam przez głośną muzykę. Wyjęłam urządzenie i przeczytałam napis "tata". Przewróciłam oczami i otworzyłam wiadomość.
MUZYKA :)
Wróciłam do sali. Zatrzymałam się w pół kroku widząc jak Niall tańczy dość blisko z jakąś dziewczyną.
Jessie!
Jestem głupia. Przecież jest ze mną. Westchnęłam. Przecisnęłam się pomiędzy tańczącymi parami i usiadłam przy naszym stoliku. Opowiedziałam pokrótce Lily o rozmowie z tatą.
-Pójdziesz? - spytała
-Tak, to mój tata. Głupio byłoby odmówić - westchnęłam
-JESSIE! - krzyknęła nagle patrząc za mnie. Już chciałam odwrócić głowę, ale dziewczyna krzyknęła drugi raz, co spowodowało że spojrzałam na nią
-Lils wszystko z tobą okej?
-Tak. Um wiesz... Muszę... Nosek, puder rozumiesz, idziesz ze mną - pociągnęła mnie, więc leniwie wstałam - Hej nie patrz tak na tych ludzi, lepiej szukaj najbliższej łazienki - krzyknęła widząc jak odwracam głowę.
To jednak mnie nie przekonało. Stanęłam w miejscu gdy zobaczyłam, że za moimi plecami stał Niall, gorąco całując dziewczynę z którą tańczył.
-Oh - szepnęłam a do moich oczu naleciały łzy
-Jessie - powiedziała przyjaciółka kładąc mi rękę na ramieniu. Pokiwałam głową
-Jest um.. Okej. Rozumiesz... Jakby...Wrócę już do domu - westchnęłam
-Nie, nie puszczę cię samej!
-Lily proszę baw się dalej, okej. Zobaczymy się w poniedziałek, pa.
Odchodząc słyszałam wołanie blondynki, ale to zignorowałam. Dopiero kiedy byłam przed budynkiem z moich oczu poleciały łzy. Zdjęłam niewygodne buty i w takim stanie poszłam w stronę centrum miasta. Uśmiechnęłam się przez łzy myśląc o ojcu, który nie znając Nialla miał o nim rację. Nie powstrzymywałam łez. Wiem, że wyglądam jak potwór. Ludzie patrzyli na mnie. Niektórzy marszczyli brwi zastanawiając się dlaczego tak wyglądam, inni posyłali współczujące spojrzenia, domyślając się, że stało się coś okropnego. W końcu idę przez miasto w sukience długiej do ziemi, ładną fryzurą, z butami w rękach i rozmazanym przez płacz makijażem. Westchnęłam skręcając w mniej znaną uliczkę, aby oszczędzić ludziom tego widoku. Po niecałych dwóch godzinach byłam w domu. Wbiegłam szybko do pokoju zakluczając się. Co z tego, że byłam sama? Mama z Bellą była u cioci na noc.
Skoczyłam na łóżko, nie potrafiąc nad sobą zapanować. Zaczęłam głośno płakać i krzyczeć. Boli tak samo mocno, jak po Danie. Nie wytrzymam tego kolejny raz. Faceci to świnie! Okropne, podłe świnie!
A Niall jest najgorszy!
___
Od autorki: Hejo misie! <3 Wybaczcie tak duże opóźnienie, ale wiecie. Koniec roku, poprawa ocen bla bla bla. Teraz wakacje, więc mam nadzieję, że nadrobię trochę z rozdziałami :) Mam nadzieję że zerknęliście w link "Muzyka". Myślę, że nadaje charakteru tej akcji. Właśnie! Co myślicie o zachowaniu Nialla? Myślicie że tata Jessie chce od niej coś konkretniejszego niż po prostu ją zobaczyć? Klikając na imię "Libby" zobaczycie jej zdjęcie, a na "ma dobry gust" jej outfit. Mam nadzieję, że jest okej :) Trzymajcie się i do następnego <3 / Zuza ♥
-To co, zostajecie u mnie na noc? - spytała Lily
-Nie wiem - mruknęła Danielle
-Oj no weźcie, myślę że mam jeszcze jakąś butelkę wina - poruszyła brwiami, na co się zaśmiałam
-Muszę zadzwonić do mamy - powiedziała Eleanor, a ja poszłam razem z nią.
-Hej mamo - przywitałam się, kiedy rodzicielka odebrała telefon
-Jessie, dlaczego nie powiedziałaś mi sama, że jedziesz?
-Przepraszam, była 4 rano, nie chciałam cię budzić.
-Okej, kiedy będziesz?
-W zasadzie jestem już w Nowym Jorku, ale Lily zaprosiła nas do siebie na noc.
-Oh, okej.
-Nie gniewasz się?
-Idź się bawić. O której jutro będziesz?
-Nie mam pojęcia. Może przed kosmetyczką i fryzjerem wpadnę się ogarnąć, ale nic nie obiecuję.
-Okej, do jutra.
-Dobranoc.
Wróciłam do dziewczyn i powiedziałam im że mogę. Wszystkie weszłyśmy do domu Lily. Dziewczyna powiedziała abyśmy poszły do jej pokoju i wybrały sobie coś na przebranie. Założyłam krótkie spodenki i crop top, akurat jak weszła Lily i Danielle. Spod bluzy wybrała butelkę wina i dwa kieliszki. Danielle niosła kolejne cztery. Również się przebrały, a Nicole wlewała wino do kieliszków. Czas leciał bardzo szybko. Namalowałyśmy już sobie paznokcie i zrobiłyśmy maseczki, więc po prostu siedzimy i rozmawiamy.
***
-Dzień dobry - przywitałam się z kobietą, która dzisiaj będzie robić mi makijaż
-Cześć, siadaj - wskazała mi miejsce naprzeciwko siebie
Zajęłam miejsce, a kobieta zabrała się za mój makijaż. Po niecałej godzinie byłam gotowa. Biorąc pod uwagę moją sukienkę, makijaż był lekki. Zapłaciłam kobiecie i poszłam w kolejne miejsce, czyli do fryzjera. Równo o 13 byłam na miejscu i siedziałam już na fotelu. Zdecydowałam się na lekkie loki, a u góry tapir. Po zapłaceniu szybko zamówiłam sobie taksówkę, aby wiatr nie zepsuł mojej fryzury. W domu byłam o godzinie 14:30. Pokazałam się mamie, która zrobiła mi z tysiąc zdjęć. Poszłam do pokoju i wybrałam sukienkę zawieszając ją wieszakiem na drzwi. Dostałam smsa od Nialla, który napisał że będzie po mnie o 18 i razem poczekamy na limuzynę. Tak, chłopaki złożyli się na nią twierdząc że to będzie super. Oczywiście, że będzie! Włączyłam laptopa i ogarnęłam wszystkie internetowe strony. O 17 ubrałam sukienkę i buty, oraz spakowałam torebkę. Zeszłam na dół, a mama i Bella zaczęły mi mówić jak pięknie wyglądam. Po 20 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Podekscytowana chwyciłam za klamkę i wpuściłam chłopaka do środka.
-Wyglądasz... Wow pięknie - powiedział lustrując mnie wzrokiem.
-Dziękuję - uśmiechnęłam się
-Tak ładnie razem wyglądacie - powiedziała moja mama szeroko się uśmiechając. Zrobiła nam kilka zdjęć i życzyła miłej zabawy, ponieważ limuzyna już podjechała.
Zajęliśmy miejsca witając się z przyjaciółmi. Byli już wszyscy oprócz Danielle i Liama. Kiedy podjechaliśmy po nich szybko wsiedli do auta i pojechaliśmy na bal.
***
Bal był świetny! Wszystkie dziewczyny były wystrojone, chłopcy w garniturach. Sala była pięknie przyozdobiona, wprawiając wszystkich w ten balowy klimat. Szczególnie poszczęściło się Liamowi i Danielle. Nie zgadniesz co się stało! Zostali królem i królową balu! Po odtańczeniu wolnego wrócili z koronami do stolika. Pogratulowaliśmy im i wróciliśmy do świetnej zabawy. O 20:15 mój telefon zabrzęczał oznajmiając że mam sms, który ledwie usłyszałam przez głośną muzykę. Wyjęłam urządzenie i przeczytałam napis "tata". Przewróciłam oczami i otworzyłam wiadomość.
Hej Jess :) Wiem, że masz bal i mam nadzieję że tak bardzo ci nie przeszkadzam. Jestem przejazdem w Nowym Jorku z moją dziewczyną i chciałbym cię zobaczyć. Rozumiesz, jesteś moją córką, a taki bal... Po prostu chciałbym zobaczyć jak pięknie wyglądasz. Jakbyś miała chwilkę, to proszę chodź na parking. Jeśli nie masz czasu, to poczekam tu te kilka godzin aż impreza się skończy :)
Pomyślałam chwilę, po czym odpisałam mu że zaraz jestem. Za dwie godziny ma pojawić się alkohol. Wolę uniknąć sytuacji, w której mój tata zobaczyłby mnie pijaną. Odwróciłam się więc do Nialla i szturchnęłam go lekko łokciem.
-Mój ojciec jest na parkingu, chce mnie zobaczyć - uśmiechnęłam się lekko
-Iść z tobą? - spytał splatając nasze dłonie
-Nie, on o nas nie wie. Będzie ci robił przesłuchania - przewróciłam oczami - Zostań, za 10 minut będę.
Chłopak pokiwał głową i pocałował mnie w policzek. Wstałam z miejsca i zabierając torebkę wyszłam z budynku. Szłam w stronę parkingu i rozglądałam się za autem ojca. Kiedy w końcu zobaczyłam czerwony mercedes podeszłam do niego.
-Jessie! - zawołał radosny, a na mojej twarzy mimo wszystko pojawił się lekki uśmiech. Dawno go nie widziałam.
-Cześć tato - przytuliłam mężczyznę
-To jest Libby, moja dziewczyna. Libby to moja córka Jessie - wskazał na mnie. Uścisnęłam dłoń kobiety. Zlustrowałam ją wzrokiem od stóp do głów i stwierdziłam że ma dobry gust.
-Pięknie wyglądasz - westchnął tata, a ja podziękowałam - 17 listopada robię taką małą uroczystość z okazji moich urodzin, chciałbym abyś przyszła.
-Um okej - wzruszyłam ramionami
-Kochanie nie obraź się, ale chciałbym abyś przyszła bez...Natana - powiedział nieco ciszej
-Nialla? - spytałam unosząc brwi
-Tak. - prychnęłam
-Dlaczego?
-Bo... Wiesz będą też moi znajomi. A on ma kolczyki i te... tatuaże, rozumiesz - wydaje mi się, że było mu głupio
-Jasne - wymusiłam sztuczny uśmiech - Skąd o nim wiesz?
-Facebook.
-Oh. Będę już wracała, czy to w porządku?
-Ta-ak, oczywiście. Nie jesteś za to zła? - spytał
-Nie, co ty - wzruszyłam ramionami.
-Dobrze. To 17 listopada o 18, proszę nie zapomnij, zależy mi abyś przyszła - przytulił mnie lekko na pożegnanie
-Jasne, cześć. Pa Libby - pomachałam do kobiety, a ona ciepło się do mnie uśmiechnęła. Wydawała się być miła.
MUZYKA :)
Wróciłam do sali. Zatrzymałam się w pół kroku widząc jak Niall tańczy dość blisko z jakąś dziewczyną.
Jessie!
Jestem głupia. Przecież jest ze mną. Westchnęłam. Przecisnęłam się pomiędzy tańczącymi parami i usiadłam przy naszym stoliku. Opowiedziałam pokrótce Lily o rozmowie z tatą.
-Pójdziesz? - spytała
-Tak, to mój tata. Głupio byłoby odmówić - westchnęłam
-JESSIE! - krzyknęła nagle patrząc za mnie. Już chciałam odwrócić głowę, ale dziewczyna krzyknęła drugi raz, co spowodowało że spojrzałam na nią
-Lils wszystko z tobą okej?
-Tak. Um wiesz... Muszę... Nosek, puder rozumiesz, idziesz ze mną - pociągnęła mnie, więc leniwie wstałam - Hej nie patrz tak na tych ludzi, lepiej szukaj najbliższej łazienki - krzyknęła widząc jak odwracam głowę.
To jednak mnie nie przekonało. Stanęłam w miejscu gdy zobaczyłam, że za moimi plecami stał Niall, gorąco całując dziewczynę z którą tańczył.
-Oh - szepnęłam a do moich oczu naleciały łzy
-Jessie - powiedziała przyjaciółka kładąc mi rękę na ramieniu. Pokiwałam głową
-Jest um.. Okej. Rozumiesz... Jakby...Wrócę już do domu - westchnęłam
-Nie, nie puszczę cię samej!
-Lily proszę baw się dalej, okej. Zobaczymy się w poniedziałek, pa.
Odchodząc słyszałam wołanie blondynki, ale to zignorowałam. Dopiero kiedy byłam przed budynkiem z moich oczu poleciały łzy. Zdjęłam niewygodne buty i w takim stanie poszłam w stronę centrum miasta. Uśmiechnęłam się przez łzy myśląc o ojcu, który nie znając Nialla miał o nim rację. Nie powstrzymywałam łez. Wiem, że wyglądam jak potwór. Ludzie patrzyli na mnie. Niektórzy marszczyli brwi zastanawiając się dlaczego tak wyglądam, inni posyłali współczujące spojrzenia, domyślając się, że stało się coś okropnego. W końcu idę przez miasto w sukience długiej do ziemi, ładną fryzurą, z butami w rękach i rozmazanym przez płacz makijażem. Westchnęłam skręcając w mniej znaną uliczkę, aby oszczędzić ludziom tego widoku. Po niecałych dwóch godzinach byłam w domu. Wbiegłam szybko do pokoju zakluczając się. Co z tego, że byłam sama? Mama z Bellą była u cioci na noc.
Skoczyłam na łóżko, nie potrafiąc nad sobą zapanować. Zaczęłam głośno płakać i krzyczeć. Boli tak samo mocno, jak po Danie. Nie wytrzymam tego kolejny raz. Faceci to świnie! Okropne, podłe świnie!
A Niall jest najgorszy!
___
Od autorki: Hejo misie! <3 Wybaczcie tak duże opóźnienie, ale wiecie. Koniec roku, poprawa ocen bla bla bla. Teraz wakacje, więc mam nadzieję, że nadrobię trochę z rozdziałami :) Mam nadzieję że zerknęliście w link "Muzyka". Myślę, że nadaje charakteru tej akcji. Właśnie! Co myślicie o zachowaniu Nialla? Myślicie że tata Jessie chce od niej coś konkretniejszego niż po prostu ją zobaczyć? Klikając na imię "Libby" zobaczycie jej zdjęcie, a na "ma dobry gust" jej outfit. Mam nadzieję, że jest okej :) Trzymajcie się i do następnego <3 / Zuza ♥