sobota, 11 lipca 2015

Rozdział 16

-Hej laska!!! - usłyszałam jak ktoś krzyczy, po czym rozległ się głośny odgłos trzaskających drzwi. Zakryłam głowę poduszką i przekręciłam się na drugi bok.
-Jessie - kolejny odgłos, który brzmiał jakby osoba mówiąca to chciała wziąć mnie na litość
-Za wcześnie - jęknęłam głośno w poduszkę, co wywołało śmiech u kilku osób. Zaciekawiona tym, kto zakłóca mi sen otworzyłam oczy i podniosłam się - Jak mogłyście? - wyjęczałam zakrywając się kołdrą. W moim pokoju stały w pełni gotowe dziewczyny. Jest piątek, 4 rano. Co one tu robią?!
-Jedziemy do Waszyngtonu na zakupy - zapiszczała Danielle
-Jaja sobie robicie? - spytałam patrząc na nie
-Jutro bal, halo! - przypomniała Eleanor, a ja otworzyłam szeroko oczy
-To nie możliwe, że jest już 31 październik! - powiedziałam biorąc do ręki telefon
-Otóż możliwe. Wstawaj śpiochu, czekamy w samochodzie - cmoknęła Lily

Gdy tylko dziewczyny wyszły z pokoju zerwałam się z łóżka. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam, że na podjeździe stoi czerwony, siedmioosobowy opel. Wybrałam z szafy ubrania i wbiegłam do łazienki. W 10 minut się przebrałam, poczesałam włosy i umyłam twarz oraz zęby. 


Wróciłam do pokoju i spakowałam torebkę. Wygrzebałam z szuflady białą kopertę i wybrałam z niej 600 dolarów. Zbiegłam po schodach na dół i rozejrzałam się po salonie oraz kuchni. Nigdzie nie widziałam mamy, więc wzięłam kartkę papieru i zostawiłam mamie krótką wiadomość.


Hej mamo :) 
Jadę z dziewczynami do Waszyngtonu na zakupy, bo jutro jest bal. Wrócę późno, więc nie czekaj. Mam swoje pieniądze. Nie martw się, nie chciałam Cię budzić. 
Kocham Cię, Jessie xx


Wyszłam z domu kierując się w stronę auta. Usiadłam z tyłu obok Lily. Nicole i Eleanor zajmowały miejsca w środku, a z samego przodu siedziała Lily (która kierowała), a obok niej Charlie. Spod mojego domu wyjechałyśmy o 4:42. Biorąc pod uwagę tą godzinę, udało nam się uniknąć korków. Jazda minęła nam dosyć szybko, ponieważ już o 8:14 byłyśmy pod centrum handlowym w Waszyngtonie. Zostawiłyśmy kurtki w aucie i poszłyśmy do głównego wejścia. Kiedy obeszłyśmy już większość sklepów wskoczyłyśmy do McDonalda na obiad. Zamówiłam sałatkę z kurczakiem i małą kawę. Około godziny 13 ruszyłyśmy na dalsze poszukiwania. Zgodnie uznałyśmy, że źle zrobili odwołując imprezę halloweenową. Dyrektor dowiedział się o tym, że samorząd wymyślił coś takiego i powiedział, że będzie to zwykły bal. Niby zwykły, a jednak niezwykły. Wszyscy traktują to bardzo poważnie. Wiesz, długie suknie, piękne fryzury, idealny makijaż. Gruba sprawa.

-Ale cudowna - powiedziałam Danielle głaszcząc czarny materiał długiej sukienki.
-Piękna - zgodziła się podchodząc do mnie - Mierzysz?
-Oczywiście - wzruszyłam ramionami

Weszłam do przebieralni i zdjęłam swoje ubrania. Założyłam sukienkę i przejrzałam się w lustrze. Danielle odsłoniła trochę kurtyny, tak aby tylko ona mogła mnie widzieć. Kiedy zrozumiała, że jestem już ubrana odsłoniła ją szerzej. 
Sukienka była cała czarna. Na lewym ramieniu było skośne ramiączko, a na prawym krótki rękawek zrobiony z koronki. Od dekoltu była idealnie obciśnięta, a trochę poniżej pasa zaczynał się tiul. 

-Wyglądasz cudownie, ja pierdole - powiedziała Eleanor, która pojawiła się nagle obok nas - Bierz ją.
-Ile kosztuje? - spytała Nicole
-550 dolców - odpowiedziała Charlie patrząc na metkę

Otworzyłam swój portfel i z dumą stwierdziłam, że stać mnie na nią. Podeszłyśmy do kasy, gdzie zakupiłam sukienkę. Uśmiechnięte poszłyśmy do kolejnych sklepów. Kiedy każda z nas miała co chciała, poszłyśmy do samochodu. O godzinie 20 byłyśmy już w Nowym Jorku.

-To co, zostajecie u mnie na noc? - spytała Lily
-Nie wiem - mruknęła Danielle
-Oj no weźcie, myślę że mam jeszcze jakąś butelkę wina - poruszyła brwiami, na co się zaśmiałam
-Muszę zadzwonić do mamy - powiedziała Eleanor, a ja poszłam razem z nią.

-Hej mamo - przywitałam się, kiedy rodzicielka odebrała telefon
-Jessie, dlaczego nie powiedziałaś mi sama, że jedziesz?
-Przepraszam, była 4 rano, nie chciałam cię budzić.
-Okej, kiedy będziesz?
-W zasadzie jestem już w Nowym Jorku, ale Lily zaprosiła nas do siebie na noc.
-Oh, okej.
-Nie gniewasz się?
-Idź się bawić. O której jutro będziesz?
-Nie mam pojęcia. Może przed kosmetyczką i fryzjerem wpadnę się ogarnąć, ale nic nie obiecuję.
-Okej, do jutra.
-Dobranoc.

Wróciłam do dziewczyn i powiedziałam im że mogę. Wszystkie weszłyśmy do domu Lily. Dziewczyna powiedziała abyśmy poszły do jej pokoju i wybrały sobie coś na przebranie. Założyłam krótkie spodenki i crop top, akurat jak weszła Lily i Danielle. Spod bluzy wybrała butelkę wina i dwa kieliszki. Danielle niosła kolejne cztery. Również się przebrały, a Nicole wlewała wino do kieliszków. Czas leciał bardzo szybko. Namalowałyśmy już sobie paznokcie i zrobiłyśmy maseczki, więc po prostu siedzimy i rozmawiamy.

***

-Dzień dobry - przywitałam się z kobietą, która dzisiaj będzie robić mi makijaż
-Cześć, siadaj - wskazała mi miejsce naprzeciwko siebie

Zajęłam miejsce, a kobieta zabrała się za mój makijaż. Po niecałej godzinie byłam gotowa. Biorąc pod uwagę moją sukienkę, makijaż był lekki. Zapłaciłam kobiecie i poszłam w kolejne miejsce, czyli do fryzjera. Równo o 13 byłam na miejscu i siedziałam już na fotelu. Zdecydowałam się na lekkie loki, a u góry tapir. Po zapłaceniu szybko zamówiłam sobie taksówkę, aby wiatr nie zepsuł mojej fryzury. W domu byłam o godzinie 14:30. Pokazałam się mamie, która zrobiła mi z tysiąc zdjęć. Poszłam do pokoju i wybrałam sukienkę zawieszając ją wieszakiem na drzwi. Dostałam smsa od Nialla, który napisał że będzie po mnie o 18 i razem poczekamy na limuzynę. Tak, chłopaki złożyli się na nią twierdząc że to będzie super. Oczywiście, że będzie! Włączyłam laptopa i ogarnęłam wszystkie internetowe strony. O 17 ubrałam sukienkę i buty, oraz spakowałam torebkę. Zeszłam na dół, a mama i Bella zaczęły mi mówić jak pięknie wyglądam. Po 20 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Podekscytowana chwyciłam za klamkę i wpuściłam chłopaka do środka.

-Wyglądasz... Wow pięknie - powiedział lustrując mnie wzrokiem.
-Dziękuję - uśmiechnęłam się
-Tak ładnie razem wyglądacie - powiedziała moja mama szeroko się uśmiechając. Zrobiła nam kilka zdjęć i życzyła miłej zabawy, ponieważ limuzyna już podjechała.

Zajęliśmy miejsca witając się z przyjaciółmi. Byli już wszyscy oprócz Danielle i Liama. Kiedy podjechaliśmy po nich szybko wsiedli do auta i pojechaliśmy na bal.

***

Bal był świetny! Wszystkie dziewczyny były wystrojone, chłopcy w garniturach. Sala była pięknie przyozdobiona, wprawiając wszystkich w ten balowy klimat. Szczególnie poszczęściło się Liamowi i Danielle. Nie zgadniesz co się stało! Zostali królem i królową balu! Po odtańczeniu wolnego wrócili z koronami do stolika. Pogratulowaliśmy im i wróciliśmy do świetnej zabawy. O 20:15 mój telefon zabrzęczał oznajmiając że mam sms, który ledwie usłyszałam przez głośną muzykę. Wyjęłam urządzenie i przeczytałam napis "tata". Przewróciłam oczami i otworzyłam wiadomość.

Hej Jess :) Wiem, że masz bal i mam nadzieję że tak bardzo ci nie przeszkadzam. Jestem przejazdem w Nowym Jorku z moją dziewczyną i chciałbym cię zobaczyć. Rozumiesz, jesteś moją córką, a taki bal... Po prostu chciałbym zobaczyć jak pięknie wyglądasz. Jakbyś miała chwilkę, to proszę chodź na parking. Jeśli nie masz czasu, to poczekam tu te kilka godzin aż impreza się skończy :)

Pomyślałam chwilę, po czym odpisałam mu że zaraz jestem. Za dwie godziny ma pojawić się alkohol. Wolę uniknąć sytuacji, w której mój tata zobaczyłby mnie pijaną. Odwróciłam się więc do Nialla i szturchnęłam go lekko łokciem.
-Mój ojciec jest na parkingu, chce mnie zobaczyć - uśmiechnęłam się lekko
-Iść z tobą? - spytał splatając nasze dłonie
-Nie, on o nas nie wie. Będzie ci robił przesłuchania - przewróciłam oczami - Zostań, za 10 minut będę. 

Chłopak pokiwał głową i pocałował mnie w policzek. Wstałam z miejsca i zabierając torebkę wyszłam z budynku. Szłam w stronę parkingu i rozglądałam się za autem ojca. Kiedy w końcu zobaczyłam czerwony mercedes podeszłam do niego.

-Jessie! - zawołał radosny, a na mojej twarzy mimo wszystko pojawił się lekki uśmiech. Dawno go nie widziałam. 
-Cześć tato - przytuliłam mężczyznę
-To jest Libby, moja dziewczyna. Libby to moja córka Jessie - wskazał na mnie. Uścisnęłam dłoń kobiety. Zlustrowałam ją wzrokiem od stóp do głów i stwierdziłam że ma dobry gust.
-Pięknie wyglądasz - westchnął tata, a ja podziękowałam - 17 listopada robię taką małą uroczystość z okazji moich urodzin, chciałbym abyś przyszła.
-Um okej - wzruszyłam ramionami
-Kochanie nie obraź się, ale chciałbym abyś przyszła bez...Natana - powiedział nieco ciszej
-Nialla? - spytałam unosząc brwi
-Tak. - prychnęłam
-Dlaczego? 
-Bo... Wiesz będą też moi znajomi. A on ma kolczyki i te... tatuaże, rozumiesz - wydaje mi się, że było mu głupio
-Jasne - wymusiłam sztuczny uśmiech - Skąd o nim wiesz?
-Facebook.
-Oh. Będę już wracała, czy to w porządku?
-Ta-ak, oczywiście. Nie jesteś za to zła? - spytał
-Nie, co ty - wzruszyłam ramionami.
-Dobrze. To 17 listopada o 18, proszę nie zapomnij, zależy mi abyś przyszła - przytulił mnie lekko na pożegnanie
-Jasne, cześć. Pa Libby - pomachałam do kobiety, a ona ciepło się do mnie uśmiechnęła. Wydawała się być miła. 
 
MUZYKA :)

Wróciłam do sali. Zatrzymałam się w pół kroku widząc jak Niall tańczy dość blisko z jakąś dziewczyną.
Jessie!
Jestem głupia. Przecież jest ze mną. Westchnęłam. Przecisnęłam się pomiędzy tańczącymi parami i usiadłam przy naszym stoliku. Opowiedziałam pokrótce Lily o rozmowie z tatą.

-Pójdziesz? - spytała
-Tak, to mój tata. Głupio byłoby odmówić - westchnęłam
-JESSIE! - krzyknęła nagle patrząc za mnie. Już chciałam odwrócić głowę, ale dziewczyna krzyknęła drugi raz, co spowodowało że spojrzałam na nią
-Lils wszystko z tobą okej?
-Tak. Um wiesz... Muszę... Nosek, puder rozumiesz, idziesz ze mną - pociągnęła mnie, więc leniwie wstałam - Hej nie patrz tak na tych ludzi, lepiej szukaj najbliższej łazienki - krzyknęła widząc jak odwracam głowę.

To jednak mnie nie przekonało. Stanęłam w miejscu gdy zobaczyłam, że za moimi plecami stał Niall, gorąco całując dziewczynę z którą tańczył.

-Oh - szepnęłam a do moich oczu naleciały łzy
-Jessie - powiedziała przyjaciółka kładąc mi rękę na ramieniu. Pokiwałam głową
-Jest um.. Okej. Rozumiesz... Jakby...Wrócę już do domu - westchnęłam
-Nie, nie puszczę cię samej!
-Lily proszę baw się dalej, okej. Zobaczymy się w poniedziałek, pa.

Odchodząc słyszałam wołanie blondynki, ale to zignorowałam. Dopiero kiedy byłam przed budynkiem z moich oczu poleciały łzy. Zdjęłam niewygodne buty i w takim stanie poszłam w stronę centrum miasta. Uśmiechnęłam się przez łzy myśląc o ojcu, który nie znając Nialla miał o nim rację. Nie powstrzymywałam łez. Wiem, że wyglądam jak potwór. Ludzie patrzyli na mnie. Niektórzy marszczyli brwi zastanawiając się dlaczego tak wyglądam, inni posyłali współczujące spojrzenia, domyślając się, że stało się coś okropnego. W końcu idę przez miasto w sukience długiej do ziemi, ładną fryzurą, z butami w rękach i rozmazanym przez płacz makijażem. Westchnęłam skręcając w mniej znaną uliczkę, aby oszczędzić ludziom tego widoku. Po niecałych dwóch godzinach byłam w domu. Wbiegłam szybko do pokoju zakluczając się. Co z tego, że byłam sama? Mama z Bellą była u cioci na noc.
Skoczyłam na łóżko, nie potrafiąc nad sobą zapanować. Zaczęłam głośno płakać i krzyczeć. Boli tak samo mocno, jak po Danie. Nie wytrzymam tego kolejny raz. Faceci to świnie! Okropne, podłe świnie! 
A Niall jest najgorszy!

___
Od autorki: Hejo misie! <3 Wybaczcie tak duże opóźnienie, ale wiecie. Koniec roku, poprawa ocen bla bla bla. Teraz wakacje, więc mam nadzieję, że nadrobię trochę z rozdziałami :) Mam nadzieję że zerknęliście w link "Muzyka". Myślę, że nadaje charakteru tej akcji. Właśnie! Co myślicie o zachowaniu Nialla? Myślicie że tata Jessie chce od niej coś konkretniejszego niż po prostu ją zobaczyć? Klikając na imię "Libby" zobaczycie jej zdjęcie, a na "ma dobry gust" jej outfit. Mam nadzieję, że jest okej :) Trzymajcie się i do następnego <3 / Zuza ♥

sobota, 30 maja 2015

Rozdział 15

-Chcę watę - powiedziała Bella krzyżując rączki na klatce piersiowej, a następnie tupnęła nóżką
-Bella - westchnęłam, a dziewczynka tylko prychnęła i zamknęła oczy przekręcając główkę w drugą stronę - Okej dostaniesz watę - powiedziałam zrezygnowana
-Jesteś najlepsza! - krzyknęła i podskakując oplotła rączki w okół moich nóg

Kupiłyśmy watę, którą mała szybko zjadła. Ostatnią rzeczą jaką zrobiłyśmy w Zoo było odwiedzenie wybiegu słoni. Następnie wolnym spacerkiem wróciłyśmy do domu. Bella pobiegła do swojego pokoju mówiąc, że zbuduje z klocków swoje własne zoo. Zaśmiałam się i weszłam do kuchni otwierając lodówkę. Upiłam kilka łyków zimnego soku, po czym nastawiłam zmywarkę i wróciłam do siebie. Włączyłam laptopa siadając z nim na łóżku. Zalogowałam się na tumblr, instagram oraz facebook. Nawet nie zauważyłam kiedy wybiła godzina 22. To niemożliwe, aby internet pochłoną mnie tak bardzo, że siedziałam na nim 3 godziny! Odłożyłam urządzenie pod łóżko i nie przebierając się nawet w piżamę wskoczyłam do łóżka. Zdjęłam jedynie jeansy i w koszulce zasnęłam.

***

-Jessie! - zawołała Lily przed wuefem
-Co jest? - spytałam sznurując swoje czarne roshe runy
-Posłuchaj! Wspominałaś coś ostatnio o tym, że zwolniłaś się w kawiarni i szukasz pracy - powiedziała Danielle głupio się szczerząc
-Tak i co w związku z tym? - mówiłam związując włosy w wysokiego kucyka
-Moja ciocia pracuje w agencji modelek. Pokazałam jej kilka twoich zdjęć i uznała, że jesteś piękna i masz idealne ciało, więc chce ciebie jako modelkę! - zapiszczała wesoła Eleanor
-Ja? O niee! Nie nadaję się do czegoś takiego - pokiwałam przecząco głową
-Oj no weź, nigdy nawet nie próbowałaś - westchnęła Danielle
-Skąd wiesz? - spytałam opierając się o ścianę
-Nie próbowałaś - stwierdziła Nicole, a ja miałam ochotę ją uderzyć - Przestań, też myślę że to dobry pomysł - zachęciła mnie
-Okej, ale co ja bym miała robić? - spytałam siadając na ławce w szatni
-Ładnie wyglądać - zakwestionowała Eleanor - Chce się spotkać z tobą od razu po lekcjach.
-No okej. Gdzie? - spytałam kiedy byłyśmy już w drodze na salę gimnastyczną
-W jej agencji. Pogada z tobą chwilę, zrobią ci kilka fotek i już - wzruszyła ramionami

Obiecała też, że mnie podwiezie, więc jej podziękowałam. Na obu lekcjach wychowania fizycznego grałyśmy w siatkówkę, moja drużyna niestety przegrała, przez co musiałyśmy robić przysiady. Szybko się przebrałam, poprawiłam makijaż i rozczesałam włosy. Pożegnałam się z resztą dziewczyn i wraz z Eleanor wyszłyśmy ze szkoły wsiadając do jej auta.
Na miejscu byłyśmy po 20 minutach. Podziękowałam dziewczynie i weszłam do wielkiego budynku, następnie kierując się w stronę recepcji. 

-Jessica Johnson. - powiedziałam, kiedy kobieta poprosiła o moje imię. Wyszukała coś w komputerze, po czym wskazała mi drogę do wind i kazała jechać na 12 piętro. Szybko wyszukałam salę numer 718 i zapukałam do ciemnobrązowych drzwi. Otworzyła mi młoda kobieta, na moje oko miała ze dwadzieścia pięć lat max. Wpuściła mnie do środka i kazała usiąść przy biurku. Zaraz do pomieszczenia weszła kobieta, której dałabym ze czterdzieści lat, ale wyglądała bardzo ładnie. Widać, że o siebie dba. 

- Amelia Calder - podała mi rękę, a ja ją uścisnęłam
-Jessica Johnson.
-Zadam ci kilka pytań, później zrobimy parę zdjęć i razem z moją wspólniczką podejmiemy decyzję - powiedziała, a ja przytaknęłam

Po pięciominutowej rozmowie przeszłyśmy do sali na piętrze piątym. Pod ścianą stało białe tło, a na przeciw statyw z aparatem. Zaraz poznałam Madison, która pomogła pani Amelii w dobraniu ubrań. Po kilku minutach wróciłam do nich ubrana w sukienkę którą mi podały.


Pozowałam do kilku zdjęć, po czym znów musiałam się przebrać w spódniczkę i krótką koszulę w kratkę, a następnie w piękną brązową sukienkę.


Szczerze muszę przyznać, że podobało mi się to. Poszłam do przebieralni, aby ubrać się znów w swoje ubrania. Następnie wróciłam do sali, w której robiono mi zdjęcia. Fotograf i dwie właścicielki agencji uśmiechnęli się do mnie, więc podeszłam bliżej.

-Na tych zdjęciach wyglądasz oszałamiająco - zaczęła Madison, a ja jej podziękowałam
-Zdecydowałyśmy, że przyjmiemy cię do naszej agencji. Chodź ze mną do gabinetu, to podpiszemy umowę. Oh ubrania z sesji... Weź je sobie - machnęła ręką a ja odebrałam torby od fotografa i kolejny raz podziękowałam
-Jak na razie myślę, że najbardziej odpowiednią ofertą dla Ciebie jest, abyś została modelką dla Zary i H&M - powiedziała Amelia przeglądając swoje dokumenty, kiedy byłyśmy już w jej biurze - Po drodze oczywiście pojawią się różne nowe oferty, o których będziemy cię informować.

Podpisałam wszystkie dokumenty, po czym wyszłam z torbami z dużego budynku. Wybrałam swój telefon i zobaczyłam trzy nieodebrane połączenia od Eleanor. Szybko do niej oddzwoniłam.

-I jak? - spytała podekscytowana
-Phi, może tak grzeczniej? Rozmawiasz w końcu z nową twarzą najbardziej znanej agencji modelek w Nowym Jorku - pisnęłam, a dziewczyna zaczęła krzyczeć
-Dostała się! - powiedziała, więc domyśliłam się, że nie jest sama
-Gdzie jesteś? - spytałam zaciekawiona
-U siebie. Chodź tu szybko, nie zachodź już do siebie, bo za niecałą godzinę idziemy na koncert Remady & Manu-l! - pisnęła kolejny raz, a ja się zaśmiałam
-Okej zaraz będę.

Po 10 minutach byłam pod domem dziewczyny. Zadzwoniłam dzwonkiem, a ona po chwili stała już uśmiechając się w moją stronę. Weszłyśmy do jej pokoju, gdzie na łóżku leżała Danielle i Charlie. Pod ścianą siedziała Nicole, a na krześle przy biurku Lily. El pożyczyła mi czarną koszulę, tego samego koloru bralet i jeansowe szorty. Jest już trochę zimno, jak na taki ubiór, ale raz kozie śmierć! Założyłam na wierzch swoje białe adidasy i czarną ramoneskę, którą dzięki bogu wzięłam ze sobą do szkoły. 


Szybko napisałam mamie sms, że wrócę później. O 19 byłyśmy już na miejscu. Odnalazłyśmy chłopaków, którzy siedzieli na trawie dość blisko sceny. Usiadłam Niallowi na kolana i pocałowałam go lekko w usta, a on dźgnął mnie w bok, po czym poczochrał po włosach. Uśmiech zszedł z mojej twarzy kiedy przypomniał mi się sen o Danie sprzed kilku dni. Sytuacja była taka sama, z jedynym wyjątkiem, że w moim śnie to ja czochrałam chłopaka po włosach.

-Co jest? - spytał obejmując mnie w talii rękoma
-Nie, nic. Podpisałam kontrakt - uśmiechnęłam się do chłopaka zmieniając temat
-Brawo, wiedziałem że się dostaniesz!
-Jasne, jasne. Przyznaj się, że od początku wątpiłeś, że dam radę - przewróciłam oczami
-Nawet tak nie mów - zaśmiał się dźgając mnie w brzuch
-Nie podlizuj się!
-Jakbym się podlizywał to od razu kupiłbym ci watę - przewrócił oczami wiedząc jak bardzo ją kocham
-Zjadłabym watę - wzruszyłam ramionami
-Zaraz wracam - ucałował mój policzek i odszedł z Mattem w stronę stoiska z piwem

 Przymknęłam oczy opierając się rękoma o trawę. Reszta rozmawiała o balu, który miał odbyć się 1 listopada, czyli za 25 dni! Nie mam nic załatwione, nawet przebrania! Z resztą. O czym ja mówię? Przecież Niall jeszcze nawet mnie nie zaprosił, nie wiadomo, czy w ogóle pojedziemy...

-Zaczyna się! - krzyknął ktoś, więc otworzyłam oczy i wstałam. Obok mnie pojawił się Niall z piwem w lewej ręce i watą cukrową w prawej. Pocałowałam go na podziękowanie i odebrałam od niego patyczek z białą kulką. Kiedy już zjadłam słodycz zakupioną przez mojego chłopaka wyciągnęłam ręce w jego stronę, a on przewrócił oczami. Przykucną obok mnie, a ja wskoczyłam na jego ramiona, dzięki czemu mogę cokolwiek zobaczyć.
Koncert był super, wszyscy świetnie się bawiliśmy. Atmosfera była nieziemska! Co prawda moja głowa pękała, a gardło kompletnie wysiadało, ale było cudownie! Zeszłam z ramion chłopaka i uśmiechnęłam się ciężko wzdychając.

-Jesteś zmęczona? - spytał się uśmiechając, a ja przytuliłam się do niego zamykając oczy
-Wrócę do domu - powiedziałam po chwili ziewając
-Okej, chodź, odwiozę cię.
-Nie, no co ty! Zostań - uśmiechnęłam się, a on odwrócił się w stronę Zayna, szepnął mu coś na ucho, po czym wrócił do mnie. Wziął mnie na ręce w stylu panny młodej i szedł w stronę parkingu.
-Niall, postaw! Jestem ciężka - jęknęłam
-Nie, nie jesteś.

Przymknęłam oczy i oparłam głowę o jego tors. Nagle przestałam słyszeć jakiekolwiek dźwięki. Poczułam tylko jak chłopak sadza mnie na siedzeniu auta. Przez chwilę przeszedł mnie strach, ponieważ on pił, ale potem przypomniałam sobie, że były to zaledwie dwa piwa, więc puściłam to mimo uszu. Byłam zbyt zmęczona, aby teraz kłócić się o coś takiego.

-Jessie? - spytał po dłuższej chwili
-Yhym - mruknęłam nie otwierając oczu
-Pójdziesz ze mną na bal?
-Tak - odpowiedziałam uśmiechając się szeroko. Chłopak cmoknął mnie w czoło i ruszył.

#RockMePL

sobota, 16 maja 2015

Rozdział 14

Przewróciłam się na drugi bok i westchnęłam ciężko. Przejechałam ręką po włosach Nialla i zaczęłam kreślić różne wzorki na jego ramieniu. Uśmiechnęłam się widząc jego niewinną twarz kiedy spał. Ciągle odczuwałam ból w dolnej części brzucha, ale już nie tak bardzo jak wczoraj. 

-Dzień dobry - uśmiechnął się do mnie, a ja zdziwiłam się, bo faktycznie myślałam, że śpi
-Dzień dobry - odwzajemniłam uśmiech 
-Jak się czujesz? - spytał głaszcząc mój policzek
-Prawie idealnie - westchnęłam wtulając się w chłopaka

O godzinie 9:50 wyszliśmy z pokoju i zeszliśmy na dół do kuchni. Zauważyłam też, że z łóżka na którym spałam ja i Niall zniknęło prześcieradło. Oczywiście domyśliłam się, że to przez plamę krwi, przecież nie chcemy, aby ktokolwiek z rodziny Horanów dowiedział się co stało się tej nocy. Niall musiał najwidoczniej zrobić z nim coś kiedy ja byłam w łazience i się przebierałam.


-Dzień dobry - Uśmiechnęła się do nas Denise trzymająca Theo na rękach
-Cześć - odwzajemniłam uśmiech i usiadłam przy stole między nią, a Niallem
-Proszę jedzcie, czekaliśmy na was - powiedział Greg dosiadając się do stołu
-Oh ja dziękuję, ale nie mam ochoty - podziękowałam i zauważyłam zdezorientowany i lekko przestraszony wzrok Nialla.

Złapałam go za rękę i kciukiem pogładziłam po wierzchu dłoni dając znać, że nic mi nie jest. Po śniadaniu chciałam pomóc Denise i pani Anne, ale one się uparły, że posprzątają same. Niall wyciągnął mnie na spacer, gdzie później mieliśmy spotkać się z jego znajomymi.
Szliśmy teraz ulicą Ashe mijając różne domki i budynki. Po drodze wygłupialiśmy się jak dzieci, robiliśmy dziwne zdjęcia i głośno się śmialiśmy. Spotkaliśmy po drodze dwie koleżanki mamy Nialla i jedną sąsiadkę. Nawet nie obejrzałam się kiedy byliśmy na Pearse i wchodziliśmy do McDonalda.
Ja zamówiłam owocogurt, a Niall McFlurry o smaku KitKata. Zjedzenie tych pyszności zajęło nam jakieś 15 minut, ale siedzieliśmy tu już ze 2 godziny. Spojrzałam na zegarek i zauważyłam że dochodzi 14, a za godzinę mamy być przy jeziorze Lough Sheever, więc powinniśmy się pośpieszyć.

-Jest czternasta, powinniśmy chyba się zbierać - powiedziałam wrzucając telefon do torebki
-Racja - przytaknął
-Ile się tam idzie?
-Jakieś 40-50 minut stąd. Chyba, że wolisz jechać samochodem? - zaproponował, a ja pokiwałam głową
-Możemy się przejść - uśmiechnęłam się, a on skinął głową
-Myślę że przejdziemy przez Pearse Street, później Austin Friars, a jak przejdziemy przez most skręcimy na Delvin Road. Za rondem na krajową N52 pójdziemy polem, będzie szybciej. - powiedział patrząc na ekran swojego IPhone, po czym zablokował go i schował do kieszeni.

***

-Już są - odpowiedział zdziwiony Niall kiedy byliśmy już dość blisko starego miejsca spotkań przyjaciół chłopaka

Ścisnęłam lekko jego dłoń, ale zdaje się, że tego nie poczuł. Kiedy doszliśmy już do nich wszyscy po kolei zaczęli go witać, a ja stałam z boku lekko skrępowana.

-Cześć, jestem Vanessa - przywitała się dziewczyna z blond długimi włosami. Miała długie czarne tipsy i mocno czerwone usta. Mogę się założyć, że nawet bez tego mocnego makijażu była bardzo ładna.
-Jessie - uśmiechnęłam się do niej
-To jest Isabella - wskazała na blond dziewczynę stojącą obok niej. Była ubrana w zwykłe jeansowe rurki i biały t-shirt na ramiączkach z jakimiś napisami. Również była blondynką i miała mocny makijaż. W jej nosie znajdował się kolczyk, a na lewym ramieniu był duży tatuaż z różami.
-Ja jestem Natasha - przywitała się ostatnia już dziewczyna. Miała piękne brązowe włosy i szaro-niebieskie oczy. Ubrana była w szarą koszulę w kratkę, a pod nią miała czarną bokserkę.

Wszystkie te dziewczyny były piękne, co wprawiało mnie w ogromne kompleksy. Spojrzałam na chłopaków, których zaraz mi przedstawiono. Josh miał jasnobrązowe włosy z grzywką ułożoną na czoło, był niski, dałabym mu z jakiś metr sześćdziesiąt osiem. Obok niego stał chłopak o ciemniejszej karnacji i równie ciemnych włosach. Miał pewnie 180 cm wzrostu. Dowiedziałam się, że nazywa się Chris. Ostatnią osobą w naszym gronie był chłopak o imieniu Chack. Miał blond włosy z grzywką na czoło.
Usiedliśmy na kocach rozłożonych na trawie i po prostu rozmawialiśmy. Później chłopaki wpadli na pomysł, aby zrobić ognisko. Zjadłam trzy kiełbaski, ponieważ Niall ciągle jęczał że nie jadłam śniadania. O godzinie 23:14 chłopak zamówił taksówkę i po dziesięciu minutach byliśmy w domu Grega i Denise. Wszyscy siedzieli w salonie oglądając jakiś film. Dosiedliśmy się do nich w połowie horroru "Oculus". Po niecałej godzinie wszyscy rozeszliśmy się do pokoi. Przebrałam się szybko w piżamę i położyłam się do łóżka. Zaraz obok mnie pojawił się Niall. Przytuliłam się do chłopaka a on pogłaskał mnie po głowie.

***

-Miłej podróży - uśmiechnęła się Denise i przytuliła mnie po raz piąty - I zadzwońcie jak tylko wylądujecie w Nowym Jorku - przypomniała, a mama Nialla obiecała, że zrobimy to zaraz po powrocie do domu

Wylecieliśmy z Irlandii o 17. Wiedziałam, że czeka nas długa podróż, więc poprawiłam koszulę i ułożyłam się wygodniej w fotelu.


Po kilku godzinach byliśmy w Nowym Jorku, a ja ciężko westchnęłam.

-Która godzina? - spytałam Nialla przeciągając się
-15 - westchną

Nienawidzę stref czasowych. Odebraliśmy swoje bagaże i czekaliśmy na tatę Nialla, który miał nas odebrać z lotniska. Grzecznie podziękowałam za wszystko, po czym obiecałam chłopakowi, że niedługo się zobaczymy. Zapukałam do drzwi domu, ale były otwarte, więc po prostu weszłam. Postawiłam walizkę pod drzwiami i weszłam głębiej do mieszkania.

-Hej - powiedziałam przytulając mamę, która robiła właśnie coś w kuchni
-Cześć - oddała uścisk i przerwała swoją poprzednią czynność siadając przy stole - I jak było?
-Ekstra! Serio super. Jak Bella?
-Rysuje w swoim pokoju - uśmiechnęła się mama, a ja przytaknęłam

Wzięłam walizkę i zaniosłam ją do swojej sypialni, po drodze zaglądając do pokoju Belli. Dziewczynka siedziała przy swoim biurku z rękoma na nim skrzyżowanymi. Na nich miała ułożoną główkę i zamknięte oczy. Podniosłam ją delikatnie i ułożyłam na łóżku ukrywając kocem. Zamknęłam drzwi i  wróciłam do siebie. W dość szybkim czasie rozpakowałam walizkę i spakowałam się na poniedziałek do szkoły. Wiem, że dzisiaj dopiero sobota, ale i tak nie mam co robić. Włączyłam whatsapp, ale nikogo nie było dostępnego. Westchnęłam kładąc się na łóżku i przymykając oczy. Zdecydowanie potrzebuję trochę snu.

#RockMePL

Od autorki: Klikając na imię Vanessy, Isabelli, Natashy, Josha, Chrisa i Chacka wyświetlą wam się ich zdjęcia :) Mam nadzieję, że wam się podoba, wiem że trochę nudny, ale cóż. Nie mam za dużo czasu, a i weny brakuje :/ Poczekajcie jeszcze trochę a obiecuję, że rozdziały będą lepsze :) / Zuza ♥

środa, 6 maja 2015

Rozdział 13

Usiadłam na kolanach chłopaka całując go czule w nos. Uśmiechną się do mnie pięknie, a ja to odwzajemniłam. Poczochrałam go po włosach, a on dźgnął mnie w bok. 
Cieszę się, że z nim jestem. Naprawdę sprawia, że jestem szczęśliwa, a uśmiech nie schodzi z mojej twarzy. 
Kocham go.
Nie wiem, jak to się stało, że skończyliśmy razem. Przecież byliśmy tylko przyjaciółmi. Nie pomyślałam. że po ostatnim rozczarowaniu, jeszcze kiedyś się na to zgodzę. Ale wiem, że to był słuszny wybór. Uwielbiam budzić się widząc jego zaspany, uroczy wzrok. Oglądanie jak szczerze się uśmiecha jest moim absolutnie ulubionym zajęciem.
Mówiłam już, że go kocham?

-Cieszę się, że jesteś - wyszeptał do mojego ucha przygryzając jego płatek
-Też się cieszę - odpowiedziałam uśmiechając się do niego w dół
-Kocham cię Jessie.
-Kocham cię  Dann.

Obudziłam się szybko otwierając oczy. Usiadłam opierając się rękoma o łóżko. Rozejrzałam się po pokoju i stwierdziłam, że to tylko jakiś głupi, bezsensowny sen. Bardzo dziwny. 
Wzięłam telefon do ręki i zobaczyłam, że jest godzina 5:12. Wstałam więc z łóżka i dokładnie je pościeliłam. Dzisiaj jest ten dzień kiedy wracamy do Nowego Jorku. Wybrałam z walizki ubrania na dzisiejszy dzień i poszłam do łazienki. 


Wzięłam prysznic i umyłam włosy, a kiedy to zrobiłam dokładnie się wytarłam i ubrałam. Zawinęłam włosy w turban, umyłam zęby i zrobiłam delikatny makijaż. Wróciłam do pokoju, gdzie dziewczyny ciągle smacznie spały. Danielle wspominała coś wczoraj że wstaje o 6, a jest już pięć minut po, więc postanowiłam ją obudzić.

-Dan - powiedziałam podchodząc do jej łóżka - Hej Danielle wstawaj! - dźgnęłam ją w bok, a ona otworzyła zaspane oczy
-Która jest? - jęknęła
-Po szóstej - wyjaśniłam wyciągając walizkę i schowałam do niej piżamę i kosmetyczkę
-Dziękuję - uśmiechnęła się i usiadła na łóżku opierając się o ścianę. 

Niedługo po tym wstały też Nicole i Charlie. Danielle pakowała swoją walizkę, ja suszyłam włosy, Charlie zajęła łazienkę, a Nicola poszła po coś do Lily. O godzinie 8:00 zeszłyśmy na zbiórkę w holu na parterze. Miałyśmy jeszcze pół godziny, ale zdecydowałyśmy, że wskoczymy do spożywczaka obok po jakieś bułki na śniadanie. 
Wzięłam sobie dwa maślane croissanty bez nadzienia. Oczywiście pomyślałam też o Niallu, więc wzięłam jeszcze dwa pączki z nadzieniem czekoladowym. Wrzuciłam jeszcze do koszyka jakieś dwa batoniki i butelkę wody i poszłam za dziewczynami do kasy. 
Kiedy zapłaciłyśmy i spakowałyśmy jedzenie do torb podręcznych wróciłyśmy do hotelu, gdzie było już znacznie więcej osób, niż wcześniej. Była godzina 8:28 kiedy w holu pojawili się chłopcy.

-Hej - uśmiechnęłam się do Nialla, a on cmokną mnie w usta
-Jak to jest, że wy zawsze jesteście pierwsze? - spytał zarzucając mi rękę na ramię
-Byłyśmy w sklepie - wyjaśniłam - I zanim zapytasz, tak wzięłam ci coś do jedzenia - zaśmiałam się, a on ucałował moją głowę, mówiąc jak wspaniała jestem.

O 8:40 pod hotelem był już autobus. Zajęliśmy miejsca; na samym tyle siedzieli Matt, Harry, Charlie, Lily i Austin. Przed nimi po prawej stronie siedziałam ja i Niall, a po lewej Danielle i Liam. Przed nimi byli Zayn i Nicole, a przed nami siedzieli Eleanor i Louis. 
Zapowiadała się 12 godzinna podróż, na co zupełnie nie miałam ochoty. Przez trzy pierwsze godziny po prostu rozmawialiśmy i śmieliśmy się, później wszyscy zajęliśmy się jedzeniem, ponieważ wszyscy dostali za free od nauczycieli po kiełbasce i bułce. Później graliśmy w butelkę i śpiewaliśmy. Tak zleciało nam pierwsze sześć godzin. Kolejne cztery przespałam, a dwie ostatnie znów spędziliśmy na rozmawianiu i jedzeniu naszych rano kupionych rzeczy. 
W NY byliśmy o godzinie 21:15. Wyszliśmy z autobusu, a ja głośno odetchnęłam. Odebrałam od kierowcy swój bagaż i odeszłam na bok czekając na resztę. Moje serce dosłownie zatrzymało się, kiedy zobaczyłam idącego w moją stronę Danna. I nagle mój sen wrócił. Jego oczy miały ten sam błysk, włosy były tak samo ułożone, a uśmiech tak samo hipnotyzujący.

-Hej Jessie - uśmiechnął się podchodząc do mnie
-Co ty tu robisz? - spytałam zdziwiona
-Przyszedłem po ciebie. Nie chcę, abyś wracała sama tak późno - wytłumaczył, a ja trochę się zdenerwowałam. Wiem, że chciał dobrze, ale nie jestem małym dzieckiem!
-Mam z kim wracać - fuknęłam, co mogło zabrzmieć trochę nie miło.
-Oh, okej - zająkał się patrząc w moje oczy. Nagle obok mnie pojawił się Niall, który objął mnie ramieniem
-Co ty tu robisz? - powiedział ostro w stronę chłopaka
-Przyszedłem zobaczyć się z Jessie - odpowiedział mu grzecznie
-Um, ta jasne, Jess ma lepsze towarzystwo - dociął, a Dann zaczął się śmiać
-Jasne. Ciebie? Co ty w ogóle robisz? - wskazał na rękę, którą obejmował mnie Horan
-Przytulam swoją dziewczynę.
-Jessica nie daj się. Wiesz, jaki on jest. Wykorzysta cię i zostawi. Jesteś mądra i wiesz, że to zły pomysł - zwrócił się do mnie chłopak, a ja poczułam jak Niall zaciska pięść na pasku mojej torebki. 
-Spierdalaj - wysyczał, a Dann grzecznie odwrócił się mrucząc coś pod nosem

Niall odwiózł mnie do domu, ponieważ jego samochód przez te trzy dni stał na parkingu szkolnym. Podczas jazdy panowała dziwna cisza. Niall ciągle był spięty i nie wiem, czy chodziło mu o Danna, czy po prostu jest zmęczony. Oparłam głowę o szybę i przymknęłam oczy. Tak, ja zdecydowanie potrzebuję snu. Kiedy poczułam, jak samochód się zatrzymuje otworzyłam niechętnie oczy. Niall opierał się jedną ręką o kierownicę i patrzył na mnie, uroczo się uśmiechając. Ziewnęłam i odwzajemniłam jego uśmiech, przy okazji prostując się.

-Nie chcę jutro iść do szkoły - fuknęłam, a on się zaśmiał
-To nie idź - wzruszył ramionami - Ja też nie idę.
-Dlaczego? - spytałam krzyżując ręce na klatce piersiowej
-Bo jutro są chrzciny mojego chrześniaka Theo. O ósmej mam samolot do Irlandii. 
-Oh, okej - uśmiechnęłam się lekko
-Wiesz... Chyba, że wezmę Cię ze sobą - zaproponował, a ja szeroko otworzyłam oczy
-Niall chrzciny to rodzinna uroczystość, co powie twoja rodzina?
-Nic, chyba mogę wziąć ze sobą swoją dziewczynę - podkreślił dwa ostatnie wyrazy, a mi zrobiło się tak jakoś miło - Z resztą to będzie dość spora uroczystość, bo razem z urodzinami mojego brata, więc myślę, że się nie pogniewa - uśmiechnął się do mnie - To jak?
-Nie wiem, Niall. - westchnęłam - Bardzo bym chciała, ale najpierw musisz spytać swojego brata, czy nie będzie miał nic przeciwko.

Chłopak w jednej chwili wybrał telefon z kieszeni i odblokował go. Przejechał jeszcze kilka razy palcem po ekranie i położył telefon na swoich kolanach. Po chwili usłyszeliśmy pierwszy sygnał. Domyśliłam się, że dzwoni do swojego brata. To wydawał się być świetny pomysł, ale ja okropnie się stresuję przed takimi rzeczami, no bo halo... To jego rodzina!

-Tak? - usłyszeliśmy męski głos z telefonu, a ja się spięłam
-Siema stary. - przywitał go Niall
-A tylko powiedz, że nie dasz rady przyjechać, to cię zatłukę - jękną, a blondyn się zaśmiał
-Spokojnie, będę. Słuchaj mam pytanie. Mógłbym zabrać ze sobą dziewczynę?
-Głupi jesteś? Oczywiście, że tak! W ogóle, od kiedy ty masz dziewczynę? Niall zaskakujesz mnie - śmiał się, a ja się rozluźniłam. Jego brat wydaje się być w porządku. 
-Bardzo śmieszne - prychną chłopak
-O której będziecie?
-Dziesiąta
-Msza zaczyna się o 14, więc przygotuj się na to, że cię wykorzystam do pomocy.
-Jestem na to nastawiony - zaśmiał się, po czym powiedział, że musi kończyć 
-I co? Mówiłem, że nie będzie miał nic przeciwko - uśmiechną się
-Okej. Będzie tam dużo ludzi? - spytałam bawiąc się swoimi palcami
-Nie mów, że się denerwujesz - zaśmiał się
-To dziwne? - spytałam podnosząc wzrok, aby spojrzeć w jego oczy
-Myślę, że nie.
-Ugh zostaje jeszcze kwestia mojej mamy - mruknęłam
-Oj weź, zgodzi się. Poza tym jak moja mama dowie się od Grega, że mam dziewczynę i miałem przyjechać z nią, to sama przyjdzie do ciebie do domu i będzie namawiać twoją mamę - zaśmiał się
-Woah, aż tak się ucieszy?
-Tsa, wiesz nigdy nie miałem dziewczyny, podejrzewali nawet, że jestem gejem - prychnął, a ja się zaśmiałam
-Dobrze, że nim nie jesteś. O której mam być na lotnisku?
-Przyjadę po ciebie z moją mamą, bo ona też leci. Będziemy o 7, bo o 8 mamy już samolot. W Irlandii będziemy ok. 10, bo strefy czasowe i tak dalej.
-A kiedy wracamy?
-W sobotę o piętnastej będziemy już w NY
-Okej, pogadam z mamą i napiszę - uśmiechnęłam się

Wysiedliśmy z samochodu, a Niall wybrał z bagażnika moją walizkę. Podziękowałam mu i obiecałam, że zaraz po tym, jak porozmawiam z mamą zadzwonię do niego. Chłopak przyparł mnie do tyłu jego auta i pocałował  długo, ale delikatnie, co było niesamowite. Pożegnaliśmy się jeszcze raz krótkim buziakiem i poszłam do domu. Zdjęłam swoje conversy i weszłam do salonu, gdzie moja mama wraz z Bellą oglądały kreskówki, leżąc pod kocem na kanapie. 

-Jessie! - krzyknęła mała i podbiegła do mnie. Wzięłam ją na ręce, a ona oplotła moją szyję swoimi rączkami
-A pani nie powinna już spać? - spytałam uśmiechając się do niej
-Jak przeczytasz mi książkę, to pójdę.
-Okej, to leć. Przebierz się w piżamkę i umyj ząbki, ja zaraz przyjdę.

Postawiłam ją i zanim się obejrzałam już biegła schodkami na górę. Zaśmiałam się i usiadłam na kanapie obok mamy.

-Jak było? - spytała ściszając telewizor
-Świetnie - uśmiechnęłam się
-Co ciekawego robiliście?
-Byliśmy w muzeum, delfinarium, Sears Tower i mieliśmy też czas wolny na Mag Mile
-Właśnie widzę - rodzicielka wskazała na bransoletkę znajdującą się na moim nadgarstku - Musiała kosztować okropnie dużo
-Tak, dostałam ją od Nialla - uśmiechnęłam się
-Z jakiej okazji? - spytała podnosząc na mnie wzrok
-Bez okazji - wzruszyłam ramionami
-Czy wy... - zaczęła patrząc na mnie z uśmiechem
-Tak - uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, a ona mocno mnie przytuliła, mówiąc, że się cieszy
-I mam do ciebie sprawę
-Mam się bać? 
-Może odrobinkę - zaśmiałam się - No bo jutro są chrzciny chrześniaka Nialla i on zaprosił mnie, żebym z nim pojechała
 -Dobrze, nie ma sprawy.
-Mamo, ale to w Irlandii - dopowiedziałam, a ona spojrzała na mnie
-Jessie - mruknęła
-Oh no weź - jęknęłam - Lecimy samolotem z jego mamą, nic mi nie będzie. Zatrzymamy się w domu jego brata. 
-O której macie ten samolot?
-Jutro o ósmej rano. W domu byłabym w sobotę jakoś o 15.
-Nie jestem co do tego przekonana - westchnęła
-Okej, no ale dlaczego? Niall już nawet rozmawiał ze swoim bratem, że będę. Przecież będą jego rodzice, brat z żoną i synkiem i reszta jego rodziny, wszystko będzie dobrze - uśmiechnęłam się
-Dobrze, pod warunkiem, że zajmiesz się Bellą w niedziele rano
-Boże! Okej, tak - powiedziałam ucieszona - Dziękuję
-Nie masz za co. Leć się lepiej pakuj bo jest po 22. 

Poszłam do Belli i powiedziałam jej, że jadę na trzy dni. Dałam jej swój laptop i włączyłam bajkę, a sama poszłam się pakować. Wybrałam ubrania na chrzciny Theo, na piątek i na sobotę. W między czasie zadzwoniłam do Nialla, aby powiedzieć mu, że mogę jechać. Dopakowałam jeszcze czystą piżamę. O 23 byłam już umyta i przebrana. Wzięłam laptopa od Belli, która już spała i odłożyłam go na moje biurko. 

***

Otworzyłam szeroko oczy i wzięłam do ręki telefon. Podniosłam się do pozycji siedzącej, kiedy zobaczyłam, że mój budzik nie zadzwonił i jest już 6:30. Okej, czyli dzisiaj mam poznać rodzinę Nialla, mogę umierać?
Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Zrobiłam dokładny, ale szybki makijaż i wyprostowałam włosy. Ubrałam się w czarne wzorzyste leginsy i białą koszulę na ramiączkach. Wyszłam z łazienki chowając kosmetyczkę do walizki i zeszłam z nią na dół. 


-Cholera - jęknęłam, kiedy zobaczyłam, że Niall jest już pod domem. Jest godzina 6:50, więc jest wcześniej, niż się zapowiadał
-Co się stało? - spytała moja mama, która była już ubrana i w spokoju piła kawę przeglądając gazetę
-Niall już jest ze swoją mamą, a ja jeszcze nie jestem gotowa - jęknęłam szukając swojej czarnej ramoneski.
-To zaproś ich do środka - zaproponowała moja mama, a ja niemal od razu wyczułam jak bardzo podekscytowana jest

Wyjęłam telefon i napisałam smsa do Nialla. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko przejrzałam się w lustrze, na co moja mama się zaśmiała i pobiegłam do drzwi.

-Cześć, dzień dobry - przywitałam się i wpuściłam ich do środka

Moja mama i mama Nialla rozmawiały sobie siedząc w kuchni, a ja szybko odnalazłam kurtkę, buty, telefon, portfel i wszystkie te rzeczy, które były mi potrzebne. Założyłam buty i kurtkę i weszłam do kuchni informując wszystkich, że jestem gotowa.

-To do zobaczenia Alice - powiedziała mama Nialla przytulając lekko moją rodzicielkę. Okej, wydaje się, że się lubią
-Pa, miłej podróży! Jessie mówiłaś dla Belli że jedziesz, prawda? - spytała moja mama
-Tak, oczywiście. W razie jakby marudziła powiedz jej, że zabiorę ją w niedzielę do Zoo - przytuliłam ją, po czym wyszliśmy z domu.

Jazda samochodem była krótka, ponieważ mieszkam dość blisko lotniska. Niemal od razu wywołali nasz lot, więc skierowaliśmy się do bramek, a o 8 siedzieliśmy już w samolocie. Od lewej strony siedziała mama Nialla, potem ja, następnie Niall i jakaś dziewczyna, która dziwnie patrzyła na Nialla. Po chwili on obrócił głowę w lewą stronę i zobaczył uśmiechającą się do niego blondynkę.

-Niall? - spytała nagle, a on otworzył szeroko oczy
-Czekaj... Natasha? - spytał zdziwiony skanując ją wzrokiem
-Tak, miło że pamiętasz - znów uśmiechnęła się i muszę przyznać, że jest bardzo ładna
-Bardzo się zmieniłaś.
-Tak, schudłam 15 kilogramów, urosłam trochę, oh i pofarbowałam włosy - wskazała przejeżdżając dłońmi po wyprostowanych blond kosmykach
-Widzę - uśmiechnął się do niej, a ja poczułam się... zazdrosna?

Przez całą dalszą podróż wysłuchiwałam jak to wspaniale im było w Irlandii. Wspominali stare czasy, w których ja nie znałam Nialla i nie miałam pojęcia o czym mówią. Na koniec podróży dziewczyna zaproponowała, że spotkamy się w piątek wraz z resztą przyjaciół Nialla. W trzy dni mam poznać całą rodzinę Horana i na dodatek jego przyjaciół. Żartujecie sobie ze mnie?
Kiedy wylądowaliśmy w Irlandii była godzina  10:12. Przeszliśmy na przystanek autobusowy, którym mieliśmy dojechać do Mullingar.
Przespałam prawie całą drogę. Przebudziłam się jakieś 10 minut przed końcem podróży. Ziewnęłam głośno zasłaniając usta, co wywołało śmiech chłopaka. Przewróciłam na niego oczami, bo... Jak z dzieckiem. Kiedy zatrzymaliśmy się na podjeździe był brat Nialla.

-Cześć, jestem Greg - uśmiechnął się do mnie miło
-Jessie - odwzajemniłam uśmiech i wsiadłam do auta obok blondyna.
-Jak minęła podróż? - spytał chłopak
-Dobrze - odpowiedziała ich mama, która całą drogę w samolocie jak i w autobusie spała.
-Jesteśmy - zawołał Greg parkując na podjeździe ładnego domku

Wzięliśmy swoje bagaże i poszliśmy do domu. Przywitała nas piękna blond kobieta z uroczym chłopczykiem, którego trzymała na rękach.

-Cześć! Jestem Denise - podeszła do mnie lekko przytulając - Musisz być Jessie!
-Tak, to ja - uśmiechnęłam się do małego chłopczyka
-Oh to jest Theo - przedstawiła mi malucha, który teraz z ciekawością mi się przyglądał
-Jest uroczy - stwierdziłam kiedy zaczął się śmiać

Weszliśmy do salonu, gdzie malucha odebrała mama Nialla. Usiedliśmy na kanapach, jedynie Denise przeprosiła nas i powiedziała, że musi robić jedzenie. Mój chłopak bawił się z Theo i to wyglądało tak uroczo! Nic nie mówiąc wstałam z kanapy i poszłam w stronę kuchni, która znajdowała się zaraz za rogiem.

-Może ci w czymś pomóc? - spytałam Denise, poprawiając swoją koszulę
-Nie, nie... Albo jak już jesteś! Mogłabyś pokroić mi ogórka do sałatki? - spytała trochę niepewnie
-Tak, jasne - uśmiechnęłam się do niej, na co myślę, że jej ulżyło
-Skąd jesteś? Bo chyba nie USA.
-Skąd wiesz? - spytałam zaciekawiona
-Akcent - uśmiechnęła się
-Oh tak. Urodziłam się w Polsce, ale jak byłam już trochę starsza przeprowadziłam się do Londynu, a następnie do Nowego Jorku - wytłumaczyłam, a ona pokiwała głową ze zrozumieniem
-Masz może pomysł na coś dobrego do jedzenia? Jakaś przekąska, no nie wiem. Może kojarzysz jakieś przepisy?
-Jeśli chodzi o przekąski, to moja mama zawsze robiła nadziewane papryczki. Jedyne co mi przychodzi na myśl - powiedziałam myśląc, czy aby nie kojarzę jeszcze czegoś
-Uuu brzmi fajnie! Jak to się robi?
-Potrzebne są papryczki chili okrągłe, a na farsz to co tylko sobie wymarzysz. Moja mama zawsze robiła z oliwkami, suszonymi pomidorami i serem fetą - mówiłam przesypując pokrojonego ogórka do miski.
-Wydaje się być okej, możemy spróbować - zachęciła mnie, a ja skinęłam głową
-Myślałem że mi zwiałaś - powiedział Niall przytulając mnie od tyłu i całując w policzek, na co szeroko się uśmiechnęłam
-Aż tak zły chyba być nie możesz - zaśmiał się Greg - A czekaj... Możesz.
-Co robicie? - spytał blondyn ignorując komentarz swojego brata
-Coś pysznego - przygryzłam lekko wargę, kiedy chłopak ułożył swoje ręce na moim brzuchu pod koszulką. Na szczęście nikt tego nie widział, ponieważ Greg poszedł do Theo, a Denise zmywała naczynia, więc stała do nas tyłem.
 -Denise! - zawołała mama Nialla, a dziewczyna przeprosiła nas na chwilę i wyszła z kuchni.

Chłopak obrócił mnie przodem do siebie i  mocno wbił się w moje usta. Niemalże od razu oddałam jego pocałunek zaplatając ręce na jego szyi. Nagle zjechał rękoma z mojego brzucha na tyłek i mocno go uszczypnął. Zamruczałam w jego usta i poczułam jak się uśmiecha.

-Niall - jęknęłam cicho w usta chłopaka
-Mhmm - mruknął
-Niall proszę nie tutaj...
-Dlaczego? - spytał ciągle pogłębiając pocałunek
-Twoja rodzina jest w pokoju obok - westchnęłam odrywając się od chłopaka
-Wieczorem Ci nie odpuszczę - szepną do mojego ucha i ostatni raz ucałował moje usta

Kiedy skończyłam kroić fetę Niall ciągle przytulał mnie od tyłu, a ja czułam się wspaniale! Nagle do kuchni weszła Denise, a zaraz za nią wszedł mężczyzna, jak na moje oko ma ze dwadzieścia kilka lat. Jest nie dużo wyższy od Nialla i ma krótkie, brązowe włosy. Obok niego szedł podobny do niego mężczyzna, może trochę niższy. Za nimi szły trzy dziewczyny. Jedna - blondynka, wyglądająca na jakieś 28-30 lat niosła na rękach małą dziewczynkę, która miała może z pięć lat. Kolejna dziewczyna wyglądała na trzydzieści lat i miała ciemnobrązowe włosy. Ostatnia osoba w pomieszczeniu, czyli blondynka w kręconych włosach, wyglądająca na najmłodszą, oczywiście poza mną i małą dziewczynką, która teraz podbiegła do Nialla ciągnąc go za koszulkę. Uśmiechnęłam się do niej w dół, a Niall niechętnie zabrał swoje ręce z moich boków i przytulił brunetkę.

-Cześć, jestem Aoife - przytuliła mnie lekko blondynka - To jest moja córeczka Laoise. - wskazała na dziewczynkę stojącą obok
-Jestem Jessie, cześć Laoise - odmachałam do dziewczynki i spojrzałam na kolejną osobę stojącą obok mnie
-To jest Katie - powiedziała Denise - To Emma, a to Willie i Stephen. Idźcie do salonu, ja skończę tu wszystko - uśmiechnęła się do mnie, a ja pokiwałam głową
-Przestań, pomogę ci - machnęłam ręką
-Denise da radę - jękną Niall
-Hej. Już do widzenia, panu podziękujemy - zaśmiałam się dźgając go w bok.
-Dużo wam jeszcze zostało? - spytał Greg, a Denise się zaśmiała
-Jak wy marudzicie! Już chyba Laoise by tak nie jęczała, nie Lao? - skinęła w stronę dziewczynki
-Tak, ja też pomogę!
-Kochanie, ale tu już wszystko porobione - Mama pogłaskała dziewczynkę po włosach
-A ja chciałam pomóc bardzo - jęknęła zasmucona - Ja bardzo chcę pomóc...
-Co by ci tu... - rozmyśliła się Denise patrząc na szeroko uśmiechniętą brunetkę
-Chodź, pomożesz mi - przerwałam ciszę widząc, że kobieta nic nie może wymyślić.

Przystawiłam stołek do blatu, przy którym aktualnie kroiłam suszone pomidory. Dziewczynka stanęła na stołku i patrzyła zaciekawiona na to, co robię.

-Co to jest? - spytała zaciekawiona
-Suszone pomidory - odpowiedziałam krojąc już ostatni kawałek - Okej, teraz zobacz. Bierzesz papryczkę - wzięłam do ręki wspomnianą rzecz, a mała powtórzyła moje ruchy. - teraz weź kawałek fety i włóż go w papryczkę. To samo potem robisz z pomidorami i oliwkami - wytłumaczyłam, a dziewczynka coraz lepiej sobie radziła.

Nie zauważyłam nawet kiedy wszystkie przekąski wraz ze stołem w jadalni były gotowe. Denise zaproponowała, że ona wszystko dokończy, a ja pójdę się przebrać, ponieważ zaraz zjedzie się reszta rodziny jej jak i Horanów. W salonie poznałam dwie ciocie i dwóch wujków Nialla, którzy byli bardzo mili.
Blondyn wziął nasze walizki i zaprowadził nas do jego pokoju. Weszłam do pomieszczenia rozglądając się dokładnie. Po prawej stronie pod ścianą stało dwuosobowe łóżko, po lewej biórko, a zaraz obok drzwi spora szafa. Wszystkie ściany przyozdobione były różnymi plakatami starych kapel.
Niall wybrał ze swojej walizki czarne rurki, czerwoną koszulę w kratkę i czarną marynarkę. Ja podeszłam do swojej i wzięłam kremowe rurki, białą koszulę na ramiączkach i żakiet w kolorze ecru. Niall zdjął swój t-shirt i zaczął zakładać koszulę, a ja nie mogłam oderwać wzroku od jego torsu.

-Halo - pomachał ręką śmiejąc się
-No bo.. ugh to twoja wina. Nie wiesz, że przy dziewczynach się tak nie robi? - spytałam zakładając ręce na klatce piersiowej
-Yhym, jasne, będę pamiętał - puścił do mnie oczko, a ja przewróciłam oczami
-Gdzie jest łazienka? - spytałam zdezorientowana
-Wstydzisz się mnie? - spytał łapiąc się za serce, udając że go uraziłam

Nie odpowiedziałam, więc po chwili znalazł się obok mnie i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.

-Po prostu chciałam jeszcze poprawić makijaż - wzruszyłam ramionami
-Okej. - westchnął - Drzwi po lewej
-Dziękuję - uśmiechnęłam się dając mu szybkiego całusa

Po wejściu do łazienki zakluczyłam się i zdjęłam ubrania. Szybko założyłam czyste rzeczy i poprawiłam makijaż. Gotowa po jakiś niecałych 10 minutach wróciłam do pokoju Nialla.


Chłopak leżał na łóżku przeglądając swój telefon. Kiedy zobaczył, że już jestem, podniósł się poprawiając koszulę. Zeszliśmy na dół do salonu, gdzie znajdowało się pięć nowych osób. Okazało się, że byli to rodzice Denise i jej dwie kuzynki. O 14:30 wyszliśmy z domu, ponieważ o 15 są chrzciny Theo. Uzgodniliśmy, że z Denise i Gregiem pojadę jeszcze ja, Niall, Aoife z Laoise, Stephen i Willie, ponieważ oni mają siedmioosobowy samochód, Laoise będzie na kolanach Aoife, a Theo u Denise.
Greg i Denise zajęli miejsca z przodu, za nimi dwa kolejne zajęłam ja i Niall, a reszta usiadła z tyłu. Wyjechaliśmy jako pierwsi, a reszta ruszyła zaraz za nami. Pod kościołem ma być reszta gości, co wcale mnie nie cieszy, ponieważ jestem osobą, która bardzo się denerwuje.

Nie zorientowałam się kiedy ceremonia się zakończyła, a my byliśmy z powrotem w domu. Wszyscy zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść.

***

Około godziny drugiej w nocy wszyscy zaczęli wracać do swoich domów. Kiedy pomogłam Denise i mamie Nialla posprzątać poszłam do pokoju chłopaka, który leżał w ubraniach na łóżku. Położyłam się obok niego i mocno pocałowałam. Chłopak chwycił mnie za pośladki i położył na swoim torsie tak, że moje nogi były po jego bokach. Po kilku minutach całowania się Niall przełożył nas tak, że teraz to on był na górze. Zaplotłam ręce na jego szyi, a on zjeżdżał swoimi dłońmi z mojej twarzy coraz niżej. Zdjął moją marynarkę i koszulę i odrzucił w kąt pokoju. Zaczął całować mój brzuch i ugniatać piersi, a ja już wiedziałam do czego to prowadzi. Niestety mój rozsądek aktualnie wziął sobie wolne i nie zatrzymał mnie przed tym co miałam zamiar zrobić. Rozpięłam koszulę chłopaka i ułożyłam ręce na jego torsie. Chłopak zjeżdżał pocałunkami w dół, aż dotarł do spodni. Szybkim ruchem ściągnął je, więc leżałam przed nim tylko w staniku i majtkach. Wrócił do moich ust, ugniatając dłońmi piersi. Kiedy siedział na mnie okrakiem idealnie czułam wybrzuszenie w jego spodniach, co sprawiało, że denerwowałam się coraz bardziej.

-Niall ja nie wiem - powiedziałam w jego usta, a on przestał na chwilę mnie całować
-Nie martw się - uśmiechnął się do mnie - Chcę, abyś była na to gotowa, nie musimy robić tego tak od razu.
-Ale... Nie o to chodzi. - jęknęłam zażenowana - Ja chcę, ale... To głupie. - westchnęłam, a chłopak lekko musną moje usta
-To nie jest głupie. Jessie co jest? - spytał patrząc głęboko w moje oczy
-Boję się - wyszeptałam, a on przytulił mnie mocno
-Hej mówiłem, żebyś się nie martwiła, jeśli nie jesteś gotowa...
-Ja nie wiem, czy jestem... Po prostu... Ugh chcę, ale się boję, okej? - wytłumaczyłam patrząc na niego
-Kochanie. Wiesz, że będę bardzo delikatny, prawda? Nie pozwoliłbym nikomu ciebie skrzywdzić, a tym bardziej sam bym tego nie zrobił - złożył pocałunek na mojej głowie
-Wiem Niall. Okej, zróbmy to - stwierdziłam pewna swoich słów
-Jess to ważna rzecz, jesteś pewna, że nie będziesz tego żałować? - spytał niepewnie patrząc w moje oczy
-Przestań gadać - skarciłam go całując jego idealne usta

 Niall znów górował nade mną, co sprawiło, że znów poczułam jego podniecenie. Pomogłam mu w rozpięciu rozporka i zsunął swoje spodnie wraz z bokserkami. Pocałował mnie szybko w usta i podszedł do biurka szperając w szufladzie zamkniętej na kluczyk. Po chwili wrócił do mnie z założoną już prezerwatywą i znów zaczął całować moje usta.

-Będzie bolało, więc jak nie dasz rady i będziesz chciała, abym przestał to powiesz, prawda? - spytał patrząc głęboko w moje oczy, na co nerwowo skinęłam głową

Kilka sekund później czuję, jak delikatnie wciska się we mnie. Zaciskam mocno oczy i próbuję skupić się na całowaniu jego ust. Wsuwa się jeszcze głębiej, a ja czuję nieprzyjemny ból.

-W porządku? - spytał przez pocałunek, a ja skinęłam głową

Ból był niesamowity. Dosłownie czułam jak do moich oczu zbierają się łzy kiedy powoli się ruszył.

-Chcesz abym przestał? - spytał widząc ból wypisany na mojej twarzy
-Nie - jęknęłam cicho, zaciskając zęby
-Jessie proszę mów naprawdę, chcesz żebyśmy skończyli? - spytał przestając na chwilę z całowaniem i spojrzał w moje oczy. Widziałam strach i niepokój wypisany na jego twarzy. Musiał najwidoczniej zauważyć łzy w moich oczach. - Nic się nie stanie jeśli chcesz abym przestał, okej? Pamiętaj że bardziej zależy mi na tobie, niż na tym.

Skinęłam głową i wróciłam do całowania jego ust. Zaczęliśmy to, więc skończymy. Teraz gdy wiem jaki to ból chcę mieć to za sobą, ponieważ później będę przekładać to w nieskończoność. Chłopak powoli i delikatnie zaczął wypychać biodra, a ja nie wiedziałam co się dzieje. Zacisnęłam mocno oczy czując jak Niall nieco przyspiesza.

-Jest okej? - pyta kolejny raz i bardzo się cieszę, że bierze to na poważnie i martwi się o mnie.
-Yhym - jęknęłam

 Nagle chłopak przestał się we mnie poruszać i mocno przycisnął usta do moich. Po chwili Niall unosi się i delikatnie i powoli wysuwa ze mnie. Zaciskam powieki czując okropny ból. Blondyn ułożył się obok mnie i mocno przytulił, a ja schowałam twarz w zagłębieniu jego szyi.

-Jak się czujesz? - spytał zaraz po tym, kiedy zdjął prezerwatywę i wyrzucił ją do kosza
-Um. Jest okej - uśmiechnęłam się słabo, a on ucałował moje czoło - Okropnie boli mnie brzuch - westchnęłam, ponieważ naprawdę czułam, że zaraz eksploduję z bólu
-Wiedziałem, że to nie był dobry pomysł - westchnął patrząc w moje oczy
-Nie podobało ci się? - spytałam, chociaż wiedziałam, że nie jestem w tym dobra, więc miał pewnie o wiele lepsze przeżycia z innymi dziewczynami
-Cholera, oczywiście że mi się podobało. Jesteś cudowna, wiesz? - powiedział, po czym ucałował moją głowę. Okrył nas szczelnie kołdrą i przytulił mnie do siebie. W tej chwili nawet ból nie miał znaczenia. Miałam jego.

#RockMePL

Od autorki: To był chyba najtrudniejszy rozdział do napisania. Serio, jestem kiepska w takich rzeczach (If you know what I mean :D) Przepraszam, że tak długo czekaliście na rozdział, ale niedługo u mnie wystawiają oceny, a ja mam cztery zagrożenia. CZTERY! Nie wiem, jak to wyciągnę :( Jest ciężko, ale naprawdę robię wszystko co w mojej mocy, aby nie zaniedbywać tego bloga. Kocham was mocno i dziękuję za ponad 2000 wyświetleń! ♥ / Zuza :)

piątek, 24 kwietnia 2015

Rozdział 12

Obudziły mnie czyjeś głosy i śmiechy. Uniosłam głowę i zobaczyłam Danielle i Liama oraz Nicole i Zayna siedzących na łóżku Charlie. Tej z kolei nie było, ale prawdopodobnie była w łazience. Na podłodze siedział Niall, Lily i Austin.

-Nareszcie - zaśmiała się Dan - Masz mocny sen.
-Tak, wiem. Która jest godzina? - spytałam przecierając twarz rękoma
-7:30. Masz pół godziny do śniadania - powiedziała Nicole, więc od razu wstałam i podeszłam do szafy wyjmując sobie ubrania na dzisiaj. 


Zaścieliłam łóżko i czekałam aż Charlie wyjdzie z łazienki. Kiedy już tam byłam, wzięłam szybki prysznic, przebrałam się, umyłam zęby, namalowałam się i wyszczotkowałam włosy. Zajęło mi to zaledwie piętnaście minut. Wróciłam do pokoju i schowałam piżamę do szafy. Usiadłam na łóżko i przysłuchiwałam się, o czym rozmawiają.

-Mam plan na dzisiaj - powiedziała Lily - Spotkałam rano Hella, więc wszystko mi powiedział. Na ósmą mamy śniadanie, o dziewiątej wychodzimy do Muzeum Historii Naturalnej, ale to będzie krótkie, bo zaledwie godzina, pewnie nawet wszystkiego nie zobaczymy. O dziesiątej trzydzieści jest Show w Akwarium Shedda. O trzynastej jedziemy na Sears Tower. Później mamy czas wolny, więc może jakaś imprezka? - Zaproponowała dziewczyna, a wszyscy z entuzjazmem się zgodzili. 

Po dwóch godzinach wychodziliśmy z Muzeum. Szliśmy całą naszą grupą z tyłu, więc mogliśmy spokojnie porozmawiać. Kolejne było Akwarium Shedda. Muszę przyznać, że pokaz był super! Wszystko było perfekcyjnie przygotowane, więc dawało zdumiewające efekty. Ostatnią rzeczą na dzisiaj była Sears Tower. Na to czekałam najbardziej. Pomimo, że mam lęk wysokości, słyszałam, że są tam niesamowite widoki. Kiedy byliśmy już pod wysokim budynkiem i uniosłam głowę do góry.

-Dasz radę - poklepała mnie po plecach Charlie, czym zwróciła uwagę wszystkich
-Jak nie to puszczę pawia - wzruszyłam ramionami
-Boisz się? - spytał Niall, a ja spojrzałam na niego nic nie mówiąc.
-Uroczo - uśmiechną się i staną obok mnie, kiedy wchodziliśmy do windy

Kiedy już byliśmy na tarasie widokowym zaniemówiłam. Wszystko wyglądało tak pięknie. Wyjęłam telefon i zrobiłam zdjęcie, tak jak reszta. Kiedy Niall zaproponował mi, żebyśmy weszli do tych szklanych klatek, nie miałam zamiaru się zgadzać. Spojrzałam na Nialla błagalnie, a on się zaśmiał. 

-Oh no po prostu chodź - pociągną mnie za rękę i zaraz staliśmy na szklanej podłodze. 



Usiedliśmy na szkle i wraz z resztą zaczęliśmy oglądać widoki. Niall wziął mój telefon i nakierował na mnie kamerką, więc pokazałam mu język. 

***

-Hej! Za godzinę wychodzimy na imprezę! - zawołała Lily wchodząc do naszego pokoju o 17:30
-Wy tak serio? - spytałam - Przecież ja nie mam nawet sukienki!
-Spokojnie, mam dwie! Pożyczę Ci - machnęła ręką Danielle, więc się zgodziłam

O 18:15 ja, Danielle, Charlie i Nicole byłyśmy już gotowe. Przejrzałam się w lustrze poprawiając czarną sukienkę, którą dostałam od Danielle.


-Może być? - spytała dziewczyna podchodząc do mnie
-Tak! Wyglądasz pięknie - uśmiechnęłam się, a ona uderzyła się ręką w twarz
-Chodzi mi o sukienkę. Czy ci się podoba. - zaśmiała się
-Oh... Tak, jest naprawdę piękna - powiedziałam patrząc na duże lustro w holu
-Możesz ją sobie zatrzymać. I tak wyglądasz w niej lepiej niż ja - wzruszyła ramionami, a ja udawałam, że się śmieję
-Nie możesz tego zrobić! - zaprzeczyłam
-Mogę - uśmiechnęła się - Chodź, postawisz mi za to drinka - zaproponowała, a ja się zgodziłam.

Ponieważ jest dopiero 18, więc wszyscy będą za pół godziny wzięłyśmy Nicki i Charlie i poszłyśmy do hotelowego klubu, na drinka.

-Więc - powiedziała Danielle, kiedy usiadłyśmy przy barze - Co jest z tobą i Niallem?
-Właśnie! Dlaczego wy jeszcze nie jesteście razem? - spytała Charlie
-Ponieważ on nie bawi się w dziewczyny - przewróciłam oczami
-Hej Charlie spytała dlaczego nie jesteście razem, a ty odpowiedziałaś "bo on nie bawi się w dziewczyny", czyli bylibyście razem, gdyby Niall normalnie się umawiał? - spytała podekscytowana Danielle, a Nicole i Charlie przybiły sobie piątkę
-Nie - zaprzeczyłam szybko
-Jasne - zaśmiała się Dan - Przecież widać, że ciągnie cię do niego!
-Nieprawda! - krzyknęłam śmiejąc się
-Dobra, dobra. Pogadaj z nim - zaproponowała Nicole
-Jasne, już to widzę. "Hej Niall chciałam ci powiedzieć, że mi się podobasz, ale nie chcesz mieć dziewczyny, więc przyszłam zepsuć naszą przyjaźń" - przewróciłam oczami, a Charlie skinęła głową
-Ona ma racje. Na szczęście załatwiłyśmy to za ciebie - Danielle wzruszyła ramionami, a ja zrobiłam duże oczy - Chłopaki mieli z nim pogadać.
-Dlaczego to zrobiłyście? - spytałam z wyrzutem
-Ponieważ jesteście naszymi przyjaciółmi i nie możemy patrzeć jak krzywdzicie się nawzajem udawaniem, że jesteście super będąc przyjaciółmi - wytłumaczyła Nicki
-Co podać? - spytał barman. Dziewczyny zamówiły coś dla naszej czwórki, ale nie skupiałam się na tym za bardzo. Myślałam o tym, czy one faktycznie miały rację.
-Tak, wracając do tematu, jeśli chłopcy oświecili Nialla, że jest idiotą i on przyjdzie do ciebie, to masz się zgodzić, jasne? - spytała Charlie, a ja przytaknęłam
-Serio ci się podoba - powiedziała Danielle z lekkim uśmiechem patrząc na mnie
-Oj skończmy temat - zaśmiałam się

O godzinie 18:30 ja, Danielle, Nicole, Charlie, Lily i Eleanor byłyśmy już w holu, czekając na chłopaków.

-Gdzie oni są? - spytałam
-Siedzą w pokoju Austina, Nialla, Harrego i Liama - poinformowała Lily szczerząc się jak głupia
-Wie.
-Co? - spytała przestając się uśmiechać
-Ona wie. - powtórzyła Danielle
-Boże! Zgodzisz się, prawda? - podbiegła do mnie w swoich wysokich szpilkach
-Nie wiem - wzruszyłam ramionami
-Dobra nie zgrywaj się tak, jeszcze pół godziny temu sama przyznałaś, że ci się podoba - śmiała się Niki
-No okej - uśmiechnęłam się szeroko
-JEZU CHRYSTE - krzyknęła Lily i przytuliła mnie mocno, a ja zaczęłam się śmiać
-Nie jarajmy się tak, ponieważ jeszcze nic nie wiadomo - powiedziałam, kiedy dziewczyna mnie puściła

*Matt*

-Joł joł! - krzyknąłem kiedy wraz z Zaynem i Louisem weszliśmy do pokoju chłopaków
-Siema - krzyknął Harry
-Gdzie blondas? - spytał Zayn siadając na podłodze przy łóżku Liama
-W łazience - poinformował Austin, akurat kiedy Niall wyszedł z łazienki
-Za ile mamy być w holu? - spytał
-Jest 17:56, więc pół godziny - powiedział Louis
-To co wy tak szybko? - spytał patrząc na mnie, Zayna i Lou
-Bo musimy pogadać - powiedziałem siadając obok niego na łóżku
-Zabrzmiało groźnie. O co chodzi?
-O ciebie i Jessie - odpowiedział Liam, a Niall przewrócił oczami
-Stary musisz się wreszcie ogarnąć - powiedziałem prosto z mostu. Na początku nie widziałem nic pomiędzy Niallem i Jessie, ale kiedy dziewczyny powiedziały, że musimy pogadać z Niallem, wszyscy zaczęliśmy się im bardziej przyglądać. Faktycznie, ta dwójka ewidentnie coś do siebie ma
-Nie rozumiem o co wam chodzi - wzruszył ramionami
-Chodzi nam o to, że masz już 19 lat i musisz zrozumieć, że samego siebie nie oszukasz. Myślisz, że tak dobrze ukrywasz to, że Jessie faktycznie ci się podoba? Nie. Zauważ, że wszyscy się tego domyślają. Tak samo z nią. Ona też próbuje udawać, że jesteście przyjaciółmi, ale to widać - wytłumaczył Louis, a Niall westchnął
-Zachowujecie się jak przedszkolaki - podsumował Austin
-I co? Oczekujecie, że napiszę jej piosenkę, zaproszę na kolację ze świecami, czy zabiorę ją na Hawaje? Nie jestem taki, okej? Po prostu nie potrafię inaczej - powiedział wzdychając.
-Wiemy, znamy cię, ale Niall. Nie obejrzysz się kiedy będą twoje dwudzieste urodziny. Każdy musi kiedyś wyrosnąć z takiego szczeniackiego zachowania. Bo to właśnie nim ranisz i siebie i ją. - powiedział Zayn
-Nigdy nie miałem dziewczyny, bo nigdy nie czułem takiej potrzeby. Jestem inny, mam inny sposób życia, jak mam to tak nagle zmienić? - spytał patrząc na każdego z nas po kolei.
-Po prostu z nią pogadaj, to nie jest nic strasznego - wzruszył ramionami Harry - Dzisiaj na imprezie. Okej?
-Okej - mruknął bez większego przekonania, a ja klasnąłem w ręce
-Trochę więcej uśmiechu i będzie idealnie. Musimy już iść - powiedziałem patrząc na ekran swojego telefonu.

Wyszliśmy z pokoju, a Liam zamknął go. Zeszliśmy na dół, gdzie dziewczyny już na nas czekały. Liam podał klucz od ich pokoju dla Danielle, aby schowała go do torebki.

*Jessie*

Kiedy chłopaki zeszli do holu, próbowałam zrobić wszystko, aby nie patrzeć na Nialla.

-Nie mam zupełnie żadnego pomysłu - mruknęła Eleanor
-Ja myślałam, o jakimś przebraniu laleczki. Takiej w stylu jak z horrorów - powiedziałam, a Lily przytaknęła
-Dobry pomysł - zgodziła się Nicki
-Najlepiej poszukać czegoś na internecie - wzruszyła ramionami Dan
-Idziemy? - spytał Zayn podchodząc do Nicole. Pocałował ją w policzek i to było takie urocze

Odwróciłam głowę chcąc znaleźć Charlie, ale zamiast niej spotkałam się z wzrokiem Nialla. Widząc że się na mnie patrzy od razu odwróciłam głowę.
W klubie byliśmy po 20 minutach, ponieważ zdecydowaliśmy iść pieszo. Zajęliśmy miejsce na jednej z wolnych loży, których było bardzo mało. Chłopaki zamówili jakieś drinki. Siedziałam pomiędzy Nicole, a Mattem. Niall siedział obok Matta, więc nie widziałam go najlepiej. Oczywiście kiedy szliśmy zdążyłam zauważyć, że ubrany jest w czarne rurki z dziurami na kolanach, tego samego koloru t-shirt, szarą bluzę i czarną kurtkę.


Miałam dzisiaj silną chęć upicia się. Nie mam pojęcia dlaczego. Zayn, Louis i Liam przynieśli każdemu z nas po dwa mocne drinki. Kiedy wszyscy mieli jeszcze po pół szklanki, ja już kończyłam drugiego.

-Ej zwolnij - zaśmiał się Matt
-Są pyszne - powiedziałam
-Chcesz mojego? - zapytała Eleanor, a ja z entuzjazmem pokiwałam głową.

Kiedy kończyłam trzeciego drinka zaczęło mi się kręcić w głowie, ale wcale nie czułam się pijana. Charlie, Nicole i Zayn poszli po kolejne drinki, Danielle i Liam gdzieś wyszli, prawdopodobnie wszyscy domyślamy się po co. Lily, Austin, Eleanor i Louis poszli tańczyć. Nagle Matt wstał i zwrócił się do Harrego.

-Harreh chodź tańczyć
-Nie chce mi się - chłopak zrobił zabawnie smutną minę
-Harreh
-Nie
-Harry!
-Nah
-Harold
-Nope
-HAROLD DO CHUJA PANA RUSZ SWÓJ WIELKI ZAD Z TEJ JEBANEJ KANAPY I IDZIESZ TAŃCZYĆ, BO JAK WIDZISZ WSZYSCY GDZIEŚ POSZLI! - Krzyknął głośno podkreślając trzy ostatnie wyrazy. Harry nagle wstał i otworzył szeroko oczy
-Zapomniałem, przepraszam, już idę! - powiedział wybiegając z loży
-Idiota - mruknął Matt i wyszedł zaraz za nim.

Zostałam sama z Niallem. SAMA z N I A L L E M! I okej, teraz czuję się niezręcznie.

-Dobrze się czujesz? Jesteś cała blada - powiedział chłopak patrząc na mnie
-Nie, jest okej - uśmiechnęłam się lekko - Trochę duszno. Idę się przewietrzyć, zaraz wrócę.
-Zaczekaj, pójdę z tobą - powiedział wstając ze swojego miejsca

Wyszliśmy w ciszy z klubu i oparliśmy się o jego ścianę. Spuściłam głowę patrząc na swoje stopy.

-Wiesz już o co chodzi, prawda? - spytał, a ja przytaknęłam - Nie oszukujmy się nasi przyjaciele są mało dyskretni, chociażby taki Harry - powiedział, na co oboje zaśmialiśmy się - Posłuchaj... Wiesz, że nigdy nie miałem dziewczyny i jestem kiepski w tych sprawach, ale... - zaciął się i westchnął - To bez sensu...

Uniosłam głowę, patrząc w jego oczy. Wyglądał uroczo z tym zakłopotaniem na twarzy.

-Zgadzam się - uśmiechnęłam się
-Naprawdę? - spytał zaskoczony, a ja przytaknęłam

Uśmiechną się do mnie w dół, a ja oparłam głowę o jego ramię. Staliśmy tak w ciszy jakieś 10 minut, kiedy poczułam, że robi mi się zimno.

-Wracamy? - spytałam, a on skinął głową i się uśmiechnął.

Weszliśmy do klubu i wróciliśmy do naszej loży, gdzie dalej nikogo nie było. Usiadłam obok Nialla wtulając głowę w jego tors, a on objął mnie ramieniem. Po 5 minutach Charlie, Nicole i Zayn wrócili do loży z drinkami. Postawili je na stole i patrzyli na nas nic nie mówiąc.

-JEZU CHRYSTE!!!!!! - wrzasną Matt, który pojawił się znikąd - TAAAK!!! Eleanor i ta suka Danielle wiszą mi po 20 dolarów! - krzykną, po czym zabrał mi Nialla i wraz z Zaynem gdzieś poszli. 
-Założyli się o nas? - zaśmiałam się patrząc na nie. Jednak nikt mi nie odpowiedział, zamiast tego we trzy skoczyły na mnie i zaczęły przytulać i gratulować.
-Boże, ale.. AA! - krzyczała Lily i nie wiem dlaczego, ale to ona najbardziej się przejmowała i cieszyła. Zaraz doszły Danielle i Eleanor, które po usłyszeniu Lils też się na mnie rzuciły.
-Boże jak to było? - spytała Nicki kiedy wszystkie usiadłyśmy. Chłopaków dalej nie było.
-No bo - westchnęłam - Zostaliśmy sami i zaczęłam się denerwować i on spytał czy dobrze się czuję. Powiedziałam, że tak, tylko idę się przewietrzyć. On poszedł ze mną i na początku nie rozmawialiśmy, tylko staliśmy w ciszy. Potem on zaczął coś tam mówić i gdy już miał się spytać, się zaciął i powiedział, że to bez sensu. Nie mogłam patrzeć jak się tak biedny produkuje, więc po prostu powiedziałam mu, że się zgadzam - Opowiedziałam im całą historię, a one szczerzyły się jak głupie. Mogę się założyć, że wyglądam tak jak one.

Wypiłyśmy wszystkie drinki, co wyszło po cztery drinki + ja wypiłam dwa, które zostały, bo dziewczyny już nie mogły. Oczywiście chłopcy byli niezadowoleni, ponieważ miały być po dwa drinki dla każdego, a my nie dość, że wypiłyśmy swoje, to jeszcze i ich.
Wszystko było takie śmieszne. Myślę, że jestem pijana, bo wypiłam jakieś 9 drinków. Nie wiem. W każdym bądź razie wstałam i sama nic nikomu nie mówiąc poszłam na podwórko. Usiadłam na ziemi i odetchnęłam głęboko. Zaraz obok mnie pojawił się Niall, który zarzucił mi swoją kurtkę na ramiona.

-Jak się czujesz?
-Przesadziłam - mruknęłam, a on się zaśmiał
-Trochę tak - przyznał, a ja uśmiechnęłam się i uderzyłam go lekko łokciem w bok
-Możemy wracać? - spytałam patrząc na niego, a on skinął głową
-Poczekaj tu, powiem reszcie, że wracamy i wezmę twoją torebkę - powiedział całując mnie w czubek głowy i odszedł.

Odetchnęłam głęboko i spróbowałam wstać. Udało mi się to za drugim razem. Przeklęłam pod nosem patrząc na swoje buty. Zdjęłam 15 centymetrowe szpilki i założyłam kurtkę Nialla. Kiedy wyszedł z klubu spojrzał na mnie i się zaśmiał. Odebrałam od niego swoją torebkę, którą założyłam na ramię. Chłopak złapał moją rękę i schował do swojej kieszeni w bluzie.

-Niall? - Zatrzymaliśmy się, a naszym oczom ukazała się niska brunetka, o bardzo jasnej karnacji.
-Laura, cześć - przywitał ją chłopak z uśmiechem
-Co u Ciebie słychać? Widzę że się pozmieniało - spojrzała na mnie bez uśmiechu, po czym wróciła wzrokiem do Nialla
-Oh Jessie, to jest moja koleżanka Laura, Laura to jest moja dziewczyna Jessie. - przedstawił nas sobie. Uśmiechnęłam się do niej ale ona tylko ścięła mnie wzrokiem.
Okej, a więc tak...
 -Za tydzień przeprowadzam się do Nowego Jorku - klasnęła w dłonie z podekscytowaniem  - A ty? Nie wiedziałam, że mieszkasz w Chicago!
-Bo nie mieszkam. Jesteśmy tu ze szkołą - przewrócił oczami
-Oh jak miło! To może znalazł byś czas za tydzień aby pomóc mi w przeprowadzce? - spytała - Oczywiście jeśli twoja dziewczyna się zgodzi. - Niall spojrzał na mnie, a ja energicznie pokiwałam głową
-Jasne, czemu nie. - zgodziłam się, ponieważ nie chciałam wyjść na zazdrosną idiotkę.
-Okej super! Proszę moja wizytówka. Zadzwoń to powiem ci co, jak i kiedy - uśmiechnęła się - A teraz przepraszam, śpieszę się. - zaśmiała się i wyminęła naszą dwójkę.
-Skąd ją znasz? - spytałam gdy ruszyliśmy w dalszą drogę do hotelu
-Córka przyjaciółki mojej mamy - przewrócił oczami
-Oh
-Ej chyba nie jesteś zazdrosna? - zaśmiał się dźgając mnie w bok
-Chciałbyś - prychnęłam

Kiedy doszliśmy do hotelu Niall odprowadził mnie pod sam pokój. Biorąc pod uwagę to, że Nicole, Charlie i Danielle wciąż są w klubie zaprosiłam chłopaka do siebie. Rzuciłam buty i torebkę na łóżko i westchnęłam.

-Obejrzałabym coś - stwierdziłam
-Nie masz laptopa?
-Nie, ale pożyczę od Nicole. - powiedziałam podchodząc do jej walizki z której wybrałam urządzenie - Znajdź coś - podałam go chłopakowi
-A co dokładniej chcesz obejrzeć? - spytał włączając laptopa
-Bajkę - uśmiechnęłam się
-Może horror?
-Komedia.
-Thiller
-Niall!
-Jessie!
-Chcę bajkę, poważnie - uśmiechnęłam się najpiękniej jak umiem, a on westchnął
-Dobra - fukną, a ja posłałam buziaka w jego stronę

Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Szybki prysznic, przebranie się i zmycie makijażu zajęło mi piętnaście minut. Wyszłam z łazienki i złożyłam ubrania do walizki, ponieważ już jutro wyjeżdżamy.


-Co wymyśliłeś? - spytałam patrząc w ekran
-Nie znam za wiele bajek, ale pamiętam, że kiedyś to oglądałem z kuzynką, która ma 8 lat. - wskazał tytuł, a ja uśmiechnęłam się, ponieważ Zakochany Kundel to jedna z moich ulubionych bajek - I zamówiłem pizzę - wyszczerzył się, a ja poruszyłam się niespokojnie
-Niall jest godzina 23 - westchnęłam
-Oh tobie to nic nie zaszkodzi - uśmiechnął się zarzucając mi ramię na szyję. 

Obejrzeliśmy całą bajkę i zjedliśmy dwie pizze. Było przed północą, a ja okropnie chciałam spać. Westchnęłam wtulając twarz w bok Nialla i zamknęłam oczy, a on pocałował mnie w czubek głowy. 

#RockMePL

niedziela, 12 kwietnia 2015

Rozdział 11

Właśnie siedziałam w swoim pokoju i oglądałam kolejny odcinek Gossip Girl. Kiedy zorientowałam się, że jest już godzina 23 włączyłam youtube i włączyłam swoją playlistę. Wyciągnęłam z szafy walizkę i otworzoną położyłam na podłodze. Wyjęłam z szafy dwie pary jeansów - jedne kremowe we wzorki, drugie jasno jeansowe i wrzuciłam je do walizki. Kolejno poleciała szaro-biała bluza i szare convers, które postanowiłam wziąć na drogę powrotną. Na dzień drugi naszej wycieczki wzięłam czarną bluzkę z krzyżem i tego samego koloru koturny. Nie zapomniałam też o bieliźnie i kosmetyczce. Jako piżamę wzięłam czarne szorty w groszki i białą koszulkę w czarne kropki. O godzinie 1:30 byłam już dokładnie spakowana. Wybrałam torbę i schowałam do niej rzeczy drobniejsze m.in. telefon, słuchawki, portfel, ładowarkę, chusteczki, szczotkę i jakąś polską gazetkę. Ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż.


Niall był pod moim domem równo o 2:30. Pożegnałam się z mamą, która oczywiście nie spała i wyszłam z domu.

-Hej hej - uśmiechnęłam się promiennie
-Jak możesz być taka pełna energii? Jest 2 w nocy, czy ty kiedykolwiek jesteś zmęczona? - spytał patrząc na mnie z niedowierzaniem
-Oczywiście! - powiedziałam krótko, a on ruszył
-Jesteśmy. - Wysiedliśmy z auta i wzięliśmy swoje walizki.
-Cześć! - przywitali nas wszyscy. 

Równo o 3 wsiadaliśmy do autobusu. Oczywiście zajęliśmy tyły, tylko kujony siedzą z przodu! Na samym końcu od lewej siedziała Nicole, Zayn, Niall, Ja i Charlie. Przed nami po lewej siedział Liam z Danielle, a po prawej Eleanor i Louis. Przed nimi usiedli Lily i Austin, a po lewej Harry i Matt. Mieliśmy jechać 12 godzin, więc od początku ustaliłam sobie, że co najmniej pięć przeznaczę na sen. 

***

-Jessie... JESSIE WSTAWAJ!!! - podniosłam szybko głowę i zobaczyłam jak wszyscy patrzą na mnie.
-Co jest? - warknęłam
-Jesteśmy już w Chicago. Za jakieś 10 minut będziemy w hotelu - powiedziała Charlie, a ja westchnęłam.

W hotelu byliśmy równo o 15. Pan Hell zarządził zbiórkę w holu, aby przydzielić nam pokoje.

-Wiecie, że nie będzie mieszanych pokoi typu chłopak-dziewczyna. Raz tak zrobiliśmy i nie skończyło się to najlepiej. Wszystkie pokoje znajdują się na piętrze czwartym. Chłopcy są po stronie lewej, dziewczyny po prawej. Pokoje są czteroosobowe, dzięki czemu zmieścimy się na jednym piętrze. Jessie Johnson, Nicola Brown, Charlie Walker i Danielle Peazer pokój numer 89 - powiedział i podał klucz brunetce. Eleanor Calder, Lily Miller, Sasha Ellis i Lydia Green pokój numer 90 - podał klucz dziewczynie której nie znałam, prawdopodobnie była to Sasha, ale nie jestem pewna. Wymienił kilka kolejnych osób, których znałam tylko z nazwiska i przeszedł do chłopaków. - Niall Horan, Harry Styles, Liam Payne i Austin Lewis pokój numer 95. Zayn Malik, Louis Tomlinson, Matt Jones i Augustus Cook pokój numer 96. - W ciągu 15 minut rozdał nam klucze do pokoi i przedstawił zasady, których każdy musi przestrzegać. - Chciałbym wam jeszcze przedstawić nowego pana od muzyki. To jest pan John Wilkinson.- powiedział Hell i mogę się założyć, że wszystkie laski miały mokro w gaciach. Facet wyglądał na maksymalnie 25 lat. Najlepiej zbudowane 190 centymetrów (na moje oko) jakie w życiu widziałam! Miał ciemną karnację, i czarne włosy. Jego uśmiech był po prostu bjzkdbfhszgfhk... Miał zarost, który zdecydowanie dodawał mu męskości, a w lewym uchu znajdywał się kolczyk. Ubrany był w białe sneakersy, luźne jeansy i czarną koszulkę na ramiączkach, która idealnie ukazywała jego mięśnie. Nie dało się też pominąć faktu, że na prawej ręce miał dużo tatuaży, a na lewej jeden i była to czaszka. Do jasnej cholery, to nauczyciel!


Porozmawialiśmy z nim chwilę, po czym wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Nie były one jakoś mega super, ale w sam raz. Podłoga była czarna, podobnie jak drzwi, a ściany pomarańczowo-białe. Po lewej stronie znajdowała się mała łazienka z prysznicem, zlewem, szafeczką i toaletą. Po prawej stronie od drzwi wejściowych mieściło się czarne biurko z czerwonym krzesłem. Zaraz po nim stało piętrowe łóżko. Na ścianie obok był grzejnik, a nad nim okno z roletą. Kolejne piętrowe łóżko stało naprzeciw pierwszego. Na ścianie od łazienki znajdowała się pojemna szafa. 


-Ja chcę na górze! - krzyknęła Danielle i zajęła łóżko nad Charlie. Szybko podbiegłam do kolejnego i położyłam się na dole, więc dla Nicki została góra. 

Od razu po rozpakowaniu się przyszła po nas Lily mówiąc, że mamy zbiórkę za pięć minut w holu, ponieważ wychodzimy na zakupy. Wzięłam więc swoją torebkę, którą spakowałam już przed wyjazdem i czekałam na dziewczyny. Równo o 16 wszyscy byli na dole i czekali na wyjście.

-Macie czas do godziny 20. Wychodzimy do The Mag Mile, jest to jakieś 5 minut od hotelu. Chciałbym, abyście wszyscy wpisali się na listę i zaraz obok imienia i nazwiska dopisali swój numer telefonu. W razie jakby ktoś nie wrócił na 20 do hotelu będziemy do niego dzwonić. Kiedy już wrócicie nie rozchodzicie się dopóki nie sprawdzimy obecności. Kolację zjecie na mieście, dzisiaj nie obowiązuje nas jedzenie w hotelu. - powiedział nam pan Evans i po wpisaniu się na listę wszyscy poszliśmy na zakupy. 

-Okej, podzielmy się, nie będziemy chodzić po sklepach w trzynaście osób - zaproponowała Lily kiedy już byliśmy na danej ulicy.

Zdecydowaliśmy, że idziemy w trzech grupkach. Pierwsza to ja, Nicole, Zayn i Niall. Druga to Danielle, Liam, Eleanor i Louis, a trzecia Charlie, Lily, Austin, Matt i Harry. O 19 spotykamy się w McDonaldzie, zjemy coś i wracamy razem do hotelu. Moim zdaniem McDonald o 19 jest baardzo niezdrowy, ale wiadomo. Siła wyższa. 
Chodziliśmy uliczką, a ja i Nicole wybierałyśmy sklepy, ponieważ chłopcy najchętniej nie szliby nigdzie. Gdy weszliśmy do BVLGARI myślałam, że dostanę oczopląsu. Było tam tak dużo cudownych rzeczy. Nicole oglądała kolczyki, a Zayn jej doradzał, co było dość zabawne. 

-Co patrzysz? - spytał Niall, który pojawił się nagle obok mnie
-Nie wiem sama - mruknęłam - Wszystko jest takie cudowne.
-Wpadło ci coś konkretnego w oko? - spytał, więc spojrzałam na niego.
Ty
-Ta bransoletka - wskazałam na przedmiot leżący w szklanej szufladce.
-Przepraszam, mogłaby pani wybrać tą bransoletkę? - spytał ekspedientki, a ja spojrzałam na niego unosząc brwi. Chłopak uśmiechnął się do mnie i wskazał kasjerce co chce obejrzeć. Kobieta wybrała srebrną bransoletkę w całości składającą się z kryształków
-Jest piękna - powiedziałam, kiedy zapinała ją na mojej ręce.
-Tak, podoba się wszystkim klientkom - przytaknęła
-I jak? - spytał mnie Niall, a ja westchnęłam
-Jest idealna. Ile kosztuje?
-180 dolarów - poinformowała kobieta, przez co dosłownie chciałam paść na podłogę i płakać
-Okej, bierzemy - powiedział Niall
-Co? - spytałam zdziwiona, kiedy kobieta zdejmowała ją z mojej ręki
-Słyszałaś - wzruszył ramionami i poszedł do kasy, więc musiałam do niego podbiec
-Niall dziękuję, ale nie możesz.
-Dlaczego?
-Słyszałeś ile ona kosztuje?
-Tak i co w związku z tym? - spytał, a ja walnęłam się otwartą ręką w czoło
-Jest za droga.
-Ale ci się podoba - wzruszył ramionami i podał pieniądze kasjerce
-No dobrze, ale nie można mieć wszystkiego co się chce.
-Już zapłaciłem, jest za późno, więc po prostu się ciesz - podał mi pudełeczko. Otworzyłam je i przejechałam delikatnie opuszkami palców po przedmiocie.
-Dziękuję Niall - powiedziałam krótko i stanęłam na palce, aby przytulić chłopaka.
-Nie ma za co - uśmiechnął się.

***

Wszyscy byli punkt 19 w McDonaldzie, zajmując największy stolik na podwórku. Wiem, że jest późna godzina, więc zamówiłam jedynie sałatkę. W pewnym momencie Niall odszedł od stolika i krzykną "selfie" na co ja, Louis, Harry i Liam zerwaliśmy się z miejsc i ustawiliśmy do zdjęcia. Niall wysłał mi je, więc korzystając z darmowego wi-fi wstawiłam je na instagrama. 


Około 19:40 postanowiliśmy wracać do hotelu. Po sprawdzeniu obecności rozeszliśmy się do pokoi. Nie obeszło się bez pytań od dziewczyn, co takiego kupił mi Niall. Kiedy pokazałam im bransoletkę wydawało się, że zaraz będę musiała zbierać ich szczęki z podłogi.


 #RockMePL
Od autorki: Uwaga, UWAGA.... W R A C A M : )